Czytania V Niedzieli Wielkanocnej
Troszcząc się zbytnio o siebie sprzeniewierzamy się Bogu i bliźnim...
Ciepły sweter, czapka, herbata z cukrem – niewiele potrzeba, żeby ci, którzy przychodzą po pomoc do punktu zbiórki darów, poczuli, że życie ma sens.
- Ej, reporter, rób zdjęcia! Pokaż, jak wygląda prawdziwa Polska! – odzywa się głos z sali. – I pisz prawdę! Głosy milkną, bo podano do stołu.
Zdarza się, że trafiają tu z jednym tobołkiem, wielkim brzuchem i brakiem nadziei na cokolwiek. W bezpiecznym schronisku uczą się, jak samodzielnie i normalnie żyć.
Władysław, Kinga, Andrzej, idąc załatwiać sprawy urzędowe, wiedzą, że zawsze padnie tam pytanie, które ich zaboli. Będzie dotyczyło adresu.
Zdejmują marynarki, krawaty, zakładają fartuchy i gotują obiad dla bezdomnych. Przyczyniają się w ten sposób do ograniczenia emisji egoizmu na świecie. Przy okazji uświęcają siebie.