Zdejmują marynarki, krawaty, zakładają fartuchy i gotują obiad dla bezdomnych. Przyczyniają się w ten sposób do ograniczenia emisji egoizmu na świecie. Przy okazji uświęcają siebie.
Żeby cebula była na tym stole, najpierw musiał być rolnik, który cebulę posadził, pielęgnował i zebrał. Później komuś cebulę sprzedał, a ten ktoś dał ją za darmo albo odsprzedał. Emerytka Maria Miodowa nie wnika, skąd jarzynę ma w kuchni, tylko patrzy, żeby resztki ziemi strzepać, suche części wykroić, nadgnite odrzucić. Podobnie postąpi z selerem, marchwią i innymi warzywami, które trafią do 150-litrowego gara. Oprócz Marii Miodowej o 8.00 w kuchni stawiają się: Ela Miodowa, Andrzej Miodowy, Ewelina Miodowa, Janusz Miodowy, Marianna Miodowa. Będą robić zupę: na kości, na cebuli, na marchwi, na pomidorach, na gazie, na głód. Według popularnej internetowej encyklopedii, zupa to „potrawa mająca zazwyczaj postać wywaru powstającego podczas gotowania różnorodnych składników. W tradycji polskiej zupa jest zwykle pierwszym daniem obiadu. (…) Przygotowanie zup wymaga użycia żaroodpornego naczynia. Zwykle jest to garnek lub kociołek umieszczony nad ogniem lub grzejnikiem elektrycznym”. Według Andrzeja, warszawskiego bezdomnego, zupa to „jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia. Można się nią rozgrzać i nabrać sił do walki z bakteriami. Bakterii pełno na Dworcu Centralnym i pod mostem Poniatowskiego”. Według Sławka, również warszawskiego bezdomnego, zupa to „wspomnienie domu, bo mama nad rozpalonym piecem stała i wrzucała do garnka kiszone ogórki. Robiła najlepszą ogórkową. Ale tylko w sobotę i niedzielę, wtedy miała czas”. Według brata Adama Zwierza, kapucyna, zupa to „ciepła strawa, ale powinno za nią iść coś jeszcze – przynajmniej dobra rozmowa”. Według Zbigniewa, wolontariusza, zupa „gdzieś prowadzi”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |