Dziś nowych kapliczek raczej nie przybywa, ale te, które są, w maju zyskują nieustannie świeże kwiaty i w wielu miejscach gromadzą ludzi, którzy przychodzą tutaj śpiewać Litanię Loretańską.
Jest ich niewielu. Codziennie przez cały miesiąc na kilkadziesiąt minut opuszczają świat, w którym żyją. Za ich plecami toczy się życie: jedni wracają z pracy, inni robią zakupy, a oni jakby byli nieobecni. I tylko słychać ich śpiew.