Jedni uciekli z Iraku przed Państwem Islamskim. Inni przyjechali z Włoch, bo stracili tam pracę. Wszyscy chcą zostać w Niemczech. Ale nie każdemu się uda.
W Iraku wciąż trwa wojna z Państwem Islamskim. Przyjechaliśmy tu dzięki ks. Tomaszowi Jegierskiemu, który przywiózł pomoc dla chrześcijańskich uchodźców. Oni są największą ofiarą Daesh.
Po roku saudyjskich bombardowań Jemen stał się upadłym państwem, w którym Al-Kaida i Państwo Islamskie wyrosły na czołowe siły polityczne.
Nad stanowiskami Da’ish (Państwo Islamskie) powiewa czarna flaga. W ciągu dnia jest względny spokój. Do walk dochodzi nocą i w pochmurne dni, bo wtedy dżihadyści czują się bezkarni.
Trudno dziś o bardziej nieprzewidywalne miejsce na świecie. Wydarzenia w Iraku mogą w każdej chwili zaowocować powstaniem nowych państw, tąpnięciem w światowej gospodarce lub radykalną zmianą międzynarodowych sojuszy. I całkowitą zagładą chrześcijan w tym kraju.
Prozachodnia i przewidywalna w polityce zagranicznej Jordania jest solą w oku islamskich radykałów. Pod koniec grudnia podjęli oni kolejną próbę zdestabilizowania kraju.
Coraz więcej mówi się o nowej interwencji zbrojnej państw zachodnich w Libii. Problem w tym, że libijski rząd jedności narodowej, który ma się na tę interwencję zgodzić, jeszcze nie powstał.
Cokolwiek zrobi Turcja w konflikcie bliskowschodnim, będzie kryta przez zachodnich partnerów. Partnerom nie przeszkadza nawet to, że ich muzułmański sojusznik ma ambicję partnerami zawładnąć.
Nowy król nie zmieni oblicza Arabii Saudyjskiej.
Kalendarz międzynarodowych imprez w tym niewielkim emiracie nad Zatoką Perską jest szczelnie wypełniony na najbliższych kilka lat.