Kiedy w Kijowie ustawiły się po bilety na pociąg do Krakowa, tłum ludzi odsunął się od kasy. Elwira Sobczak krzyczała: „My, repatrianci, wracamy na zawsze do Polski!”. Jej mama, pani Zina, marzyła o tym od 60 lat.
Setki osób co niedzielę zdobywają kolejne beskidzkie „wyspy”. Poznają przy okazji piękno krainy w dorzeczu Raby i Dunajca.
Kilkumetrowego żuka można się przestraszyć, ale nie w Jantarze. Tu insekty są przyjazne i opowiadają o swoim życiu.
Na wakacje do cystersów przyjechali niepełnosprawni. – Uśmiech na twarzy tych ludzi jest rekompensatą za poświęcony im czas – mówi Anna Brodzińska, wolontariuszka z Chorzowa.
Za 17 mln zł chcą nadać blask staremu osiedlu familoków w sercu miasta.
Wiadomość duje od roku jak halny: Polskie Koleje Linowe, czyli skarb narodowy, na sprzedaż. Trzeba sprawdzić to dziwo. Najlepiej u źródeł. Znaczy u szczytów.
Takich rzeczy w Dzikowie jeszcze nigdy nie widziano.
Kościół, także diecezjalny, coraz chętniej sięga po nowoczesne narzędzia ewangelizacyjne. Facebook i blogi już od dawna służą sprawom wiary. Teraz będzie to jeszcze robić katolicka telewizja internetowa.
Zginęła 1 marca 2011 roku. Mówili: samobójstwo. Dziś śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej jest wznawiane. Czy prawda wyjdzie na jaw?
Tylko ten, kto ma to „coś” w sobie, może przekonać, że Wałbrzych jest miastem turystycznym.