Wprawdzie do gdańskiego imiennika pod każdym względem jest mu daleko, niemniej od 15 lat jest dla tarnobrzeżan doskonałą okazją do rozrywki i... uszczuplania portfela. Wszak jak jarmark, to muszą być i zabawa, i handlowanie.
Drogie przyjemności
Jak przystało na jarmark, nie mogło zabraknąć też czegoś do przegryzienia i wypicia. Swoim wyglądem i zapachem nęciły chleby wypiekane wedle starych receptur. Nowością były tradycyjne litewskie chleby oraz kwas chlebowy, które przywieźli kupcy z Parczewa. – Ale produkty są jak najbardziej oryginalne, z Litwy, wczoraj nam je dostarczono – zapewniali. Wzięciem cieszyły się wiejskie wędliny, których woń niosła się po straganach.
Z nieco mniejszym zainteresowaniem kupujący podchodzili do serów, m.in. góralskich oscypków. – Zdecydowanie lepiej idą nad morzem – stwierdziła nowotarżanka. – Tam schodzą na pniu. A tutaj słabo. Ale jak już człowiek przyjechał, to trzeba postać. W przeciwieństwie do lat poprzednich tłumów nie było widać także przy stoiskach z biżuterią. – Owszem, zauważyłam parę ładnych rzeczy, ale niestety okazały się bardzo drogie – zauważyła pani Bożena. – Kupiłam natomiast skórzane, góralskie pantofle, które były w przystępnej cenie.
Wśród odwiedzających jarmark dość często dało się słyszeć utyskiwania na wysokie ceny wystawianych towarów. Być może jest to też swoisty znak czasu. Kryzys jednak zagląda do portfela. Nie brakowało też zawiedzionych, którzy mimo mnogości straganów nie znaleźli dla siebie nic interesującego. – Dawniej można było kupić np. nietuzinkowe sukienki, swetry, torebki – mówiła pani Anna. – W tym roku nie ma takich rzeczy. Za to ze swoich zakupów zadowolony był mały Jaś Seweryn, który kupił za swoje oszczędzone pieniądze drewnianą ciężarówkę oraz korale i bransoletkę na prezent dla mamy. – Dziadzio kupił mi jeszcze harmonijkę i popcorn – dodał uradowany chłopczyk. – Były takie fajne zabawki, które przybierają różne kształty, ale kosztowały aż 15 zł! To nie warto płacić tyle – stwierdził oszczędny malec. Nieco dziegciu dolał również Wiesław Grochola. – Jeszcze kilka lat temu za wystawienie swoich wyrobów nie trzeba było płacić, a teraz 50 zł – mówił. – Nie jest to może wysoka kwota, ale tak nie powinno być.
Dominikańska sprawka
Tarnobrzeski Jarmark Dominikański po raz pierwszy odbył się w 1999 r., m.in. za sprawą ówczesnego przeora o. Macieja Złonkiewicza. Naturalnie za wzorzec posłużył największy, najgłośniejszy i mający najdłuższą tradycję w Polsce jarmark gdański. Stąd obok kupieckich straganów stanęły warsztaty rękodzielników: kowala, garncarza, wikliniarza. Handlowi zaś towarzyszyły wydarzenia kulturalne podszyte nutą folklorystyczną. W czwartym jarmarku uczestniczyło 60 wystawców, 6 lat później było ich już 100, w tym roku zaś liczba ta wzrosła do 140. Od początku istnienia imprezy przez scenę ustawioną obok kramów przewinęły się setki artystów, w tym tych najbardziej znanych z polskich estrad. W 2009 r. tarnobrzeski jarmark został doceniony przez Podkarpacką Regionalną Organizację Turystyczną, która przyznała mu jedno z czterech wyróżnień.
Wydarzenie związane jest z tradycją jarmarków organizowanych w miastach, gdzie były klasztory dominikańskie. Ten najstarszy, gdański, narodził się w 1260 r. na mocy bulli papieża Aleksandra IV, który nadał tamtejszym dominikanom przywilej organizowania dorocznego jarmarku. Przypadał on w okolicach wspomnienia św. Dominika Guzmana, założyciela Zakonu Kaznodziejskiego, czyli 8 sierpnia. Również Tarnobrzeg w przywileju lokacyjnym, nadanym w roku 1593 przez króla Zygmunta III Wazę, miał zapewnione jarmarki. Imprezy te były ważnymi wydarzeniami dla miasta, swoistym świętem, na co zwrócił uwagę podczas Mszy św. poprzedzającej otwarcie tegorocznego jarmarku o. Krzysztof Parol OP, przeor dominikańskiego konwentu. – Te dni niech będą świętem nas wszystkich, naszego miasta. Takie wydarzenia jak jarmark potrafią bowiem jednoczyć ludzi, którzy na co dzień mijają się obojętnie – mówił o. Krzysztof Parol. Prośmy zatem św. Dominika, by za jego wstawiennictwem Pan Bóg zechciał pobłogosławić kupców i odwiedzających jarmark.
W naszej diecezji tradycję jarmarków dominikańskich podtrzymuje także Klimontów, gdzie w tym roku od 15 do 17 sierpnia odbył się XVII Jarmark na św. Jacka. Najmłodszym tego typu wydarzeniem jest natomiast sandomierski Jarmark Jagielloński, który zagościł na Starym Mieście w pierwszy weekend lipca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |