Dla wielu osób Opłatek Maltański to jedyna szansa na poczucie atmosfery Bożego Narodzenia.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Wszyscy zjedli obfity posiłek, który podawały wolontariuszki z katolickiego gimnazjum i liceum im. Świętej Rodziny w Olsztynie, ubrane jak siostry maltańskie Już na godzinę przed spotkaniem opłatkowym pierwsi goście przyszli do hotelu. Usiedli na wygodnych sofach. Z czasem zaczęli rozmawiać, że nie jest tak łatwo, ale da się żyć, choć czasem łza się w oku zakręci, ale tak przecież mają i ci, co są bogaci. - A ja - mówi starsza kobieta o krótkich włosach i żywym spojrzeniu - ja to dobra jestem. Ach, ile razy mnie ludzie wykorzystali, jakby czuli, że taka jestem, że nie odmówię, zawsze pomogę. Wykorzystywali mnie, ale co ja poradzę? Nic… Dziś sama jestem, mąż zmarł. Ciężko, ale się żyje - ciągnie swą opowieść. Dwie panie siedzą obok, wsłuchują się, przytakują głowami.
Do Hotelu Wileńskiego przychodzi coraz więcej osób. Na razie siedzą w holu, czekając na kogoś, kto zaprowadzi ich na miejsce Opłatka Maltańskiego.
W tym czasie, na górze, trwały przygotowania. Kilka osób ustawiało koszyczki z opłatkiem, ktoś wieszał flagę zakonu maltańskiego. Inni nakrywali do stołu. Wśród nich Iwona Stawicka, specjalista ds. seniorów w projekcie „Aktywizacja osób starszych”. - Opłatek Maltański wpisany jest w ten projekt. Ideą spotkania jest to, aby osobom starszym, samotnym, ubogim, zapewnić wsparcie duchowe i jednocześnie materialne. Żeby te święta były dla nich radosne - wyjaśnia pani Iwona.
Do sali wchodzi Edyta Skolmowska, dyrektor Szpitala Pomocy Maltańskiej w Barczewie. Niesie drugą flagę zakonu maltańskiego, zaczyna ją wieszać. - Jesteśmy dziełem maltańskim, dlatego aktywnie włączamy się w organizację opłatka maltańskiego w Olsztynie. Pozyskiwaliśmy sponsorów, aby każdy otrzymał również paczkę. Staraliśmy się, aby w niej były rzeczy niezbędne do przygotowania wigilii w domu - wyjaśnia. I wymienia, że jest w nich barszcz czerwony, makowiec, suszone śliwki, majonez, kakao, piernik czy rodzynki. - Oprócz tego każdy otrzyma kremy pielęgnacyjne dla osób starszych. Ale to już znajdzie się w drugiej paczce. Jest wiele osób, które potrzebują pomocy i nie potrafią o nią prosić - dodaje.
Do sali wchodzą pierwsi goście. Powoli miejsca przy stołach są już zajęte. Wśród siedzących jest abp Edmund Piszcz, abp Józef Górzyński, ks. Andrzej Lesiński i ks. Henryk Błaszczyk. - Jestem wzruszona, że zostałam zaproszona. Na co dzień niewiele osób o mnie pamięta… A tu i tacy goście wśród nas. Cieszę się, cieszę - wyznaje wyraźnie wzruszona pani Maria.
Na początku spotkania kolędy zaśpiewał chór „Moderato” z Barczewa. Wspólne śpiewy kolęd wprowadziły wszystkich w świąteczny nastrój. Później życzenia złożył ks. Andrzej Lesiński, podzielono się opłatkiem. Następnie wszyscy zjedli obfity posiłek, który podawały wolontariuszki z katolickiego gimnazjum i liceum im. Świętej Rodziny, ubrane jak siostry maltańskie. - Proszę wierzyć, to piękna chwila, pełna skrywanych łez, bo po co dziś płakać, kiedy jest tak radośnie. Ale chce się płakać – mówi pani Krystyna.
- Jezus powiedział: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Kto spożywa ten chleb, nie umrze na wieki”. W pojęciu chleba mieści się wszystko, co jest potrzebne do życia. Chlebem można się dzielić, a dzieli się ten, kto rzeczywiście kocha. Egoista nigdy się z nami niczym nie podzieli - mówi abp Edmund Piszcz. - Kwestia dzielenia się, to pozostawienie dobra w drugim człowieku. A w przypadku tego spotkania nie chodzi o dobra materialne. Dobro, to danie niejako siebie. Mam na myśli dobre słowo, uśmiech, życzliwość, czy zwykłą obecność przy drugim człowieku - wyjaśnia abp Piszcz. Dzielenie się opłatkiem to głęboka symbolika nawiązująca do naszej miłości względem bliźnich.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość W Opłatku Maltańskim wzięło udział 70 osób wytypowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Olsztynie Abp Edmund nawiązuje do swojego doświadczenia, kiedy był przez siedemnaście lat kapelanem w jednym ze szpitali. - Pamiętam chwile, gdy siedziałem obok ludzi odchodzących już z tego świata. Nie pragnęli już słów nadziei ani lekarstwa, ani słów pociechy. Oni pragnęli jednego: „Bądź przy mnie”. Nic więcej… Bo najkrótsza definicja miłości brzmi, że miłość to po prostu obecność. W ten sposób zostawiamy w drugim człowieku dobro. A gdzie jest dobro, tam jest zawsze Bóg - opowiada abp Piszcz.
- Pragniemy, aby osoby samotne i biedne miały świadomość, że ktoś o nich pamięta. A my w swoim haśle mamy ochronę wiary i pomoc potrzebującym. Staramy się więc, aby było ono nieustannie żywe - mówi Sławomir Willenberg, kawaler maltański, członek zarządu Fundacji Warszawskiej.
Akcja jest organizowana przez Związek Polskich Kawalerów Maltańskich przy współpracy Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej w 25 miastach m.in. w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Myślenicach, Wadowicach, Tarnowie, Gliwicach, Olsztynie, Toruniu, Nowym Targu, Sopocie, Stalowej Woli i Bielsku-Białej. Honorowymi patronami akcji w poszczególnych regionach są: ks. Kazimierz Kardynał Nycz, ks. Franciszek Kardynał Macharski, ks. Stanisław Kardynał Dziwisz, biskupi diecezjalni oraz Prezydent ZPKM Aleksander hr. Tarnowski.
Ideą Opłatka Maltańskiego jest szerzenie radości i pomoc osobom najbardziej potrzebującym. Dlatego na świąteczne spotkania przy opłatku zapraszamy ubogie rodziny wielodzietne, osoby niepełnosprawne, starsze i samotne, dla których przygotowano także prezenty świąteczne. Dla wielu z tych osób możliwość wzięcia udziału w Opłatku Maltańskim jest jedyną szansą na poczucie świątecznej atmosfery Bożego Narodzenia.
W Opłatku Maltańskim wzięło udział 70 osób wytypowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Olsztynie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |