[21:09] <ksiadz_na_czacie11>: niech będzie pochwalony Jezus Chrystus:) temat nawet wisi z wczoraj, więc możemy kontynuować...
[21:10] <ksiadz_na_czacie11>: wczoraj (o ile pamiętam) jakoś przebiliśmy się przez wiarę i zaufanie
[21:11] <ksiadz_na_czacie11>: przypomnę tylko, że doszliśmy do tego, że to jednak nie jest łatwe, bo nasza słabość (ludzkie widzenie Pana Boga) czasem bierze górę
[21:12] <ksiadz_na_czacie11>: ale... jak się Pana Boga spotka, czyli nastąpi ten moment, w którym człowiek rzeczywiście zacznie wierzyć, to potem poznając Boga, widzi, że zaufać warto
[21:12] <ksiadz_na_czacie11>: "dla Boga bowiem, nie ma rzeczy niemożliwych"
[21:13] <ksiadz_na_czacie11>: gdyby nie było miłości... to nas by nie było, ale... czy my wierzymy, że Bóg Jest Miłością?
[21:14] <opik9>: a dlaczego mamy nie wierzyć? raczej wątpimy niż nie wierzymy
[21:14] <ksiadz_na_czacie11>: co dla nas oznacza fakt, że Bóg = Miłość?
[21:14] <karolina1x>: ks, gdyby Bóg nie był Miłością, czy my umielibyśmy sami z siebie kochać?
[21:15] <opik9>: to samo, co Rodzice dla malego dziecka...
[21:15] <opik9>: czyli troszczy się, wybacza
[21:15] <opik9>: rozumie
[21:15] <ksiadz_na_czacie11>: Karolina, spróbujmy sobie odpowiedzieć na pyt.: czym dla nas jest miłość? jak my ją pojmujemy?
[21:18] <zxn>: Akceptacja oznacza - przyjęcie.
[21:18] <opik9>: ks11, zależy jeszcze, o jaką miłość chodzi - człowieka do człowieka, czy człowieka do Boga i na odwrót
[21:18] <ksiadz_na_czacie11>: (w tej chwili próbujemy ustalić, co rozumiemy przez miłość w ogólności)
[21:18] <Daw1>: akceptacja nie oznacza akceptacji zła
[21:19] <karolina1x>: myślałam o tym, że Bóg kochając mnie, akceptuje mnie i pragnie mojego dobra :)
[21:19] <karolina1x>: aaaaaaa... w ogólności
[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: a zatem akceptacja tak, ale jednak nie taka absolutna
[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: jak stwierdził Daw, o akceptacji zła nie ma mowy
[21:20] <ksiadz_na_czacie11>: ale Pan Bóg potrafi oddzielić grzech od grzesznika, akceptując grzesznika, nie akceptuje zła
[21:21] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze, a czy samo pragnienie wystarcza, by mówić o miłości?
[21:21] <opik9>: nie
[21:21] <opik9>: trzeba też z siebie coś dać, a nie tylko pragnąc/brać
[21:21] <Daw1>: trzeba dawać i przyjmować
[21:22] <ksiadz_na_czacie11>: o z braniem, to nie tak :) nauczyć się przyjmować, to także sztuka miłowania i sądzę, że trudniej nam nauczyć się przyjmowania niż dawania
[21:22] <Optymistus>: a co oznacza słowo miłość? co to ta miłość?
[21:22] <aprylka>: zgadza się, ks
[21:23] <opik9>: może dlatego, że boimy się...
[21:23] <ksiadz_na_czacie11>: czy pragnienie dobra wystarcza?
[21:23] <ksiadz_na_czacie11>: Opik, raczej pozostajemy niepoprawnymi pyszałkami i dlatego trudno nam przyjmować
[21:23] <karolina1x>: hmmm..... czasem człowiek dużo czuje, a nie umie tego ubrać w słowa
[21:24] <aprylka>: ale miłość to nie czucie, to postawa
[21:25] <karolina1x>: aprylka, spoko wiem o tym - nie to miałam na myśli
[21:25] <ksiadz_na_czacie11>: to warto sięgnąć do hymnu św. Pawła o miłości, tam widać jak na dłoni, czym jest miłość
[21:25] <ksiadz_na_czacie11>: czym są te wszystkie, wymieniane przez Apostoła, cechy miłości? (cierpliwość, łaskawość, brak zazdrości... itd.)
[21:26] <Daw1>: cnotami?
[21:26] <ksiadz_na_czacie11>: a cnoty są czym?
[21:26] <opik9>: a to nie są Dary Ducha Świętego?
[21:26] <ksiadz_na_czacie11>: nie, to nie dary Ducha Świętego
[21:27] <karolina1x>: ks, jak nie, jak tak
[21:27] <karolina1x>: cierpliwośc to nie dar?
[21:27] <opik9>: ale po części się do nich odnoszą
[21:27] <ksiadz_na_czacie11>: nie, jeśli już to owoce Ducha
[21:27] <karolina1x>: aha
[21:27] <opik9>: no to owoce ;)
[21:28] <ksiadz_na_czacie11>: a tu chodzi o praktyczną postawę, czyli miłość się na pragnieniu nie wyczerpuje, miłość idzie dalej, miłość PRAKTYKUJE
[21:28] <karolina1x>: czyli przejawia się w życiu?
[21:29] <ksiadz_na_czacie11>: zatem miłość to nic innego, jak właśnie praktyczna postawa pragnienia, ale i czynienia wszystkiego dla dobra drugiej, ukochanej osoby
[21:29] <karolina1x>: prawie to samo napisałam na początku
[21:29] <ksiadz_na_czacie11>: i jest jeszcze jeden bardzo ważny warunek, by taka postawa była miłością - jaki?
[21:30] <ksiadz_na_czacie11>: Karolina, prawie robi wielką różnicę ;)
[21:30] <karolina1x>: nie można oczekiwać z tego korzyści
[21:30] <ksiadz_na_czacie11>: czyli bezintersowność
[21:31] <karolina1x>: no i znowu prawie to samo
[21:31] <ksiadz_na_czacie11>: no i teraz pomyślmy... czy bylibyśmy zdolni do takiej absolutnie bezintersownej i bezwarunkowej postawy, gdyby Bóg nas nie uzdolnił do tego?
[21:32] <Daw1>: nie
[21:32] <aprylka>: nie
[21:32] <ksiadz_na_czacie11>: czy sami z siebie bylibyśmy zdolni do takiego rozdawnictwa siebie, bez umotywowania w Bogu?
[21:32] <opik9>: nie ;)
[21:33] <ksiadz_na_czacie11>: oczywiście chodzi o ten motyw obiektywny, tzn. taki, który istnieje niezależnie od nas i nawet niezależnie od tego, czy zdaje sobie człowiek z tego sprawę, czy nie
[21:34] <ksiadz_na_czacie11>: a zatem: kochamy na tyle, na ile trwamy w Bogu wszystko cokolwiek dobrego człowiek jest w stanie uczynić, to wszystko ma swoje źródło w Miłości Boga Samego
[21:36] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze, to teraz sobie powiedzmy jeszcze: jak kochać? zacznijmy od przedmiotu miłości, czyli ukierunkowania jej
[21:35] <Zuza>: czyli ateista jeśli kocha, to wierzy, tylko nie wie, że wierzy?
[21:36] <karolina1x>: ja uważam, że kiedy człowiek otwiera swoje serce na Boga i pozwala Mu działać wtedy zaczyna też kochać inną miłością - już nie ludzką, zwyczajną
[21:36] <ksiadz_na_czacie11>: Zuza, nie, nie, nie wierzy (sama powiedziałaś), tyle że czyniąc dobro, czyni je dlatego, że Istnieje Jeden Dobry - Bóg
[21:37] <ksiadz_na_czacie11>: tyle, że nie zdaje sobie z tego sprawy
[21:37] <ksiadz_na_czacie11>: Karolina, czyli jak kocha?
[21:38] <karolina1x>: patrzy się wtedy na ludzi innymi oczami, już nie widzi się wtedy tylko żali, samych wad
[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: a dlaczego?
[21:39] <karolina1x>: co dlaczego?
[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: dlaczego tak się widzi?
[21:39] <Zuza>: ja myślę, że chodzi o taką miłość, która płynie z miłości Boga, o jakiej mówi Chrystus, taka miłość ze względu na Niego
[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: Zuza, a czy może istnieć jakaś inna miłość?
[21:40] <opik9>: ks11, może
[21:40] <karolina1x>: bo patrzy się poprzez Jezusa....
[21:40] <Zuza>: jeśli się patrzy na ludzi przez Chrystusa
[21:40] <Zuza>: ks, może istnieć coś, co nazywamy miłością
[21:40] <Zuza>: idąc tym tropem oczywiście
[21:40] <ksiadz_na_czacie11>: ano :) czyli cnota teologiczna miłości, którą otrzymaliśmy przecież na chrzcie, uzdalnia nas do miłowania Boga, a w Nim drugiego człowieka
[21:41] <ksiadz_na_czacie11>: Opik, wyżej powiedzieliśmy, że nie my możemy sobie nazywać miłością, ale ona jest tylko ze swojego Źródła - z Boga
[21:41] <mm_mm_>: to mądrze brzmi, ale co oznacza w praktyce?
[21:41] <ksiadz_na_czacie11>: no właśnie, co oznacza to praktycznie?
[21:42] <Zuza>: w praktyce, ks, to czasem chyba nic
[21:42] <opik9>: ks, są róźne rodzaje miłości
[21:42] <ksiadz_na_czacie11>: Opik, różne poziomy miłości, miłość jest jedna i Jedyna
[21:42] <ksiadz_na_czacie11>: (coś jak schody )
[21:42] <Zuza>: chyba, że nad każdym, kto przyjął chrzest gdzieś takie coś wisi, ale tego nie rozwija<?>
[21:42] <opik9>: jest miłość i Miłość ;)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |