Spora część miejscowości osiągnęła sukcesy dzięki świętym patronom. Bo czym byłby Rzym bez świętych Piotra i Pawła, czym byłoby Santiago de Compostela w Hiszpanii bez św. Jakuba, czym francuskie Autun bez św. Łazarza, czym wreszcie byłaby Częstochowa bez Czarnej Madonny.
Także nasza śląska kultura bez świętych straciłaby chyba połowę swego uroku. Bo jak wyobrazić sobie Śląsk bez św. Barbary i św. Floriana? Jakiż byłby on bez św. Jacka z Kamienia Śląskiego, św. Walentego z Bierunia, św. Jana Sarkandra ze Skoczowa, św. Anny z Góry św. Anny… Natomiast Rybnik powinien się kojarzyć ze św. Antoniczkiem Padewskim! Ale czy się wszystkim na Śląsku tak kojarzy?
Otóż około XVI wieku kult św. Antoniczka przyniósł do Rybnika pewnie jakiś franciszkański kaznodzieja. Może? Ale jedno jest pewne – w starym rybnickim kościele na górce pojawiła się drewniana figurka św. Antoniczka. Jest piękna – wystarczy spojrzeć, oraz bardzo charakterystyczna – bo święty z Padwy trzyma Dzieciątko na prawej ręce. Ta praworęczność jest wyjątkiem – bo inne światowe figurki tego świętego są leworęczne.
Rybnicki Antoniczek na przestrzeni dziejów pożyteczny był nie tylko w porządku Boskim, ale też przydał się Rybnikowi w zwykłej gospodarczej codzienności. Bo przed jego cudowną figurą modlili się nie tylko mieszkańcy miasta, ale też przybysze. Dlatego kiedy rybnicki proboszcz ks. Franciszek Brudniok w 1907 roku kończył budowę wielkiego kościoła św. Antoniego, to nawet żydowscy i ewangeliccy kupcy pomagali mu finansowo, bo spodziewali się, że ściągnie to pielgrzymów z pieniędzmi. Ale nie dziwmy się, bo św. Jakub przyniósł Santiago de Compostela miliardy zysków.
To rzecz oczywista, bo pielgrzymi muszą coś jeść, pić, gdzieś spać i kupić pamiątki. Ale od tego czasu minęło wiele lat i niestety dzisiaj przy wjeździe do Rybnika przypadkowy podróżny nie znajdzie tablicy z informacją:
„Starodawnym patronem Rybnika jest św. Antoni. Jego cudowną figurę można zobaczyć w największym na Górnym Śląsku neogotyckim kościele. Zapraszamy też na słynną procesję odpustową ulicami miasta w niedzielę po 13 czerwca!”.
Historia uczy, że patroni dbają o miasto, a miasto dba o swojego patrona,ale całe zyski osiągają mieszkańcy miasta. Jednak patroni oto pasożytnictwo nie mają pretensji, bo takie jest ich świętych obcowanie. Tak więc patronat nad własnym patronem to najlepsza inwestycja w promocję miasta. A z tym na Śląsku zawsze mieliśmy problemy.
Jest też z tym problem w Rybniku. No bo spróbujcie kupić w mieście obrazek lub pocztówkę z figurą albo małą figurkę rybnickiego Antoniczka, spróbujcie w Internecie na oficjalnej stronie miasta wpisać hasło „patron Rybnika”. Nic nie ma! Całe szczęście, że przynajmniej kościół jest otwarty i można porzykać. A jest o co? O Antoniczkową promocję Rybnika, i tym samym całego Śląska!
***
Tekst z 2007 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |