Mówią o niej: jedyna w swoim rodzaju. Piękna, acz potężna i surowa. Zagadkowa, choć tysiącem oczu obejrzana.
Od niedawna ma swoją cenę, ale wielomilionowa kwota odstrasza tych, co chcieliby ją mieć na własność. Historyczna Twierdza Modlin urzeka i magnetyzuje swoją historią.
Dziś poznamy bohaterkę, która opowieściami o swoich niesłychanych przejściach mogłaby obdzielić całą chorągiew spragnionych tajemniczości druhów podczas ogniskowych gawęd. I to nawet przez całe wakacje. Niestety jak na rasowe legendy przystało, dziś już nikt nie potraf przytoczyć ścisłych faktów, które kryją się za narracją wysłuchaną pod murami najdłuższego (to jeszcze fakt) koszarowca w Europie. Trzeba je opisać tak, jak chce duch tego miejsca. Resztę niech dopiszą historycy.
U styku rzek
Twierdza sprawdziła się w niejednej wojnie. Pierwsze umocnienia na styku Wisły i Narwi pojawiły się jeszcze w czasach potopu szwedzkiego. Miejsce to nabrało ściśle militarnego charakteru w czasach wojen napoleońskich. Podobno sam Bonaparte kazał wybudować nad wodą umocnioną ceglanym murem fortecę. Pierwsza legenda mówi o tym, że sam zaprojektował istniejącą do dzisiaj tzw. Redutę Napoleona. W dokumentach nie ma na to potwierdzenia.
ks. Ra dosław Dąbrowski To ciągle najdłuższy w Europie koszarowiec Teatr działań wojennych wepchnął wkrótce francuskie umocnienia pod władzę carskiej Rosji. Car Mikołaj I nie pożałował rubli na rozbudowę militarnego obiektu w tak strategicznym miejscu. Wkrótce Nowogieorgiewsk (nazewnictwo rosyjskie) stał się najpotężniejszym kompleksem umocnień, porównywanym do francuskiego Verdun.
Pierwsza wojna światowa nie zagroziła cytadeli w żaden sposób, ale podczas kolejnej wielkiej wojny obronna budowla pokazała swój pazur. Wojsko polskie uczyniło tu jeden z ważniejszych punktów oporu. Zginęło przy tym ok. 2 tys. naszych żołnierzy, ale twierdza broniła się niemal do samego końca kampanii wrześniowej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |