Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie spotkania.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Młodzi z różnych stron świata spotkali się w Rzymie na wspólnym czuwaniu, modlitwie o pokój i adoracji Krzyża przed rozpoczęciem synodu biskupów. Wśród nich była Ola Nowak z Lublina, która podzieliła się świadectwem.
- Gospodyni, u której mieszkałam ze znajomymi, życzyła nam, byśmy byli szczęśliwi i byśmy nigdy nie musieli doświadczyć tragedii wojny. O to się mamy modlić - mówiła Madzia Rosiak, która po Bożym Narodzeniu pojechała do Lwowa.
- Nawet w tak tragicznych okolicznościach, jak wojna, najpiękniejszym, co można dać tym, których się kocha, jest obecność - takie przesłanie zostawił wczoraj młodzieży, uczestniczącej w tegorocznym Campo Bosco w Czerwińsku ks. Waldemar Pawelec, pallotyn, który od prawie 20 lat pracuje duszpastersko w Kijowie.
- Każde słowo, które wypowiadamy, jest ziarnem, które pada na glebę naszego serca i serc tych, do których nasze słowo kierujemy - mówiła Ania Bonk podczas czuwania "Młodzi dla Jezusa" w Głogówku.
Oddała się w jego opiekę, a on nawet zadbał o to, żeby kupiła jego ikonę. Z dużym rabatem. Posłuchaj świadectwa Karoliny Widłak o św. Józefie.
W najczarniejszym momencie prosiłam, by - jeśli nasza rodzina miałaby nie udźwignąć ewentualnej niepełnosprawności naszego kolejnego dziecka - to by zabrał je do siebie - wspomina Asia. Piotrek to czwarte dziecko jej i Mariusza. Zanim przyszedł na świat, rodzina wylała morze łez, a o uzdrowienie modliło się wiele osób. Dziś ma się całkiem nieźle.
Część przychodu ze sprzedaży książki autor chce przekazać na dom dziecka, w którym jego siostra spędziła najmłodsze lata.
"Fakt - czasami bolą nogi i chciałoby się, żeby ktoś się zatrzymał i kawałek podwiózł, ale jednak gdy się przejdzie całą trasę, to jest megasatysfakcja i warto się nie poddawać. Nie idziemy przecież sami!" - dzieli się z nami Łukasz z Międzybrodzia Bialskiego.
Za pięć szósta poszedłem do kościoła. Siadam w ławce i czekam. O szóstej przyszedł zakonnik, nastawił sobie na pół godziny budzik do gotowania jajek, usiadł w pierwszej ławce i siedzi. Nie wiem, co mam robić, kręcę się, by dać mu znać, że czekam na tę kontemplację, a on nic. Siedzi i patrzy na ołtarz.
Czy trzylatek może wymyślić coś, czego nie umie nawet nazwać i określić? Czy fantazja dziecka może zgadzać się z Biblią, skoro z pewnością nikt go tego nie uczył?