Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie spotkania.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Co tak bardzo przyciąga ludzi do klasztorów benedyktyńskich? Tęsknota za ciszą, zmęczenie zgiełkiem i szaleństwem świata, potrzeba odnalezienia samego siebie.
Słowa „Shema Izrael” słyszała większość z nas. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad ich sensem? Żydzi słyszą je wiele razy, od urodzenia aż do śmierci. Co daje takie powtarzanie?
Droga zaczyna się w miejscu, w którym stoimy. Aby gdziekolwiek dojść, trzeba czynić pierwszy krok, nawet jeżeli konieczna będzie przeprawa przez labirynt życia.
Okazuje się, że medytacja ma dobroczynny wpływ na nasze zdrowie fizyczne jak i psychiczne. Mimo że odarta ze sfery duchowości, stosowana jest w psychoterapii.
Samotność, jeśli nie jest świadomym wyborem człowieka, może być wielkim cierpieniem. To chyba jedno z cięższych powołań, jednak zawsze uznawano ją za najskuteczniejszą drogę do duchowego rozwoju.
W dzisiejszym zgiełku, hałasie, tłumie uciekamy od tego, co nam najbardziej potrzebne –ciszy. Zagłuszamy ją stale, boimy się jej. Dlaczego?
Najtrudniej zadać sobie pytanie „Kim jestem?” i usłyszeć prawdziwą i cichą odpowiedź płynącą z serca.
Czy chrześcijanin może się nauczyć czegoś od mistrzów Zen? Od Dalaj Lamy? Czy przystoi, by mnisi chrześcijańscy gościli u siebie buddystów?
John Main, angielski benedyktyn, autorytet w kwestii medytacji chrześcijańskiej uważał, że doświadczenie spotkania Wschodu i Zachodu przypomina nam, że serce chrześcijaństwa nie zamyka się dla jakiejkolwiek kultury i przekacza granice intelektualnej formy.
Kiedy medytujesz, bądź jak Abraham, składający swego syna w ofierze.