– Wolne Plemiona, udało wam się przedrzeć przez oblężenie, donieść część zapasów do Henneth Annûn, choć ponieśliście duże straty. Dzięki temu zyskaliście trochę czasu, ale to nie koniec walki... – usłyszeli gracze po bitwie.
– Chcesz pomóc? Jeśli tak, to policz ławki, a ja zajmę się prętami. Widzimy się za chwilę – mówi Michał i odchodzi.
Są ich tysiące. Tworzą bardzo aktywną społeczność. Mówią o sobie: Miłośnicy Kolei.
Do tych pojazdów trzeba mieć sentyment i cierpliwość, ale dzięki temu łatwiej wyhamować z codziennej gonitwy.
Jest takie miejsce nad mazurskimi jeziorami, gdzie się godo.
Bramy, okna, tajemnicze uchylone drzwiczki, zaułki korytarzy - z tych elementów powstaje świat mieszkańców starych kamienic w obrazach Krzysztofa Orankiewicza, prezentowanych w Muzeum Diecezjalnym.
To nie jest schronisko dla bezdomnych, lecz miejsce, gdzie ludzie pomagają sobie i innym. Nie są niepoprawnymi optymistami, bo rzeczywistość jest tu często szara i skrzecząca, ale z nadzieją patrzą w przyszłość.
Po raz trzeci na łące przy komorowskim kościele można było podziwiać mundury, uzbrojenie i wojskowe pojazdy. To nie tylko zjazd rekonstruktorów, ale także ich wkład w ratowanie zabytkowej świątyni.
Gdzie jest granica ryzyka, której dziennikarz nie powinien przekraczać?