Trzy dni w Jastrowiu upłynęły pod znakiem nie tak odległej historii. Na kilka godzin można było trafić prosto do okopów.
- Pamiętam pierwsze przyjazdy, gdy na środku podwórza stawialiśmy parnik. Całe dnie gotowała się tam woda do zmywania naczyń i mycia się - wspomina Anna Żmuda z przymierza Miłość i Ewangelizacja.
Na kilka dni las nad jeziorem Turawskim zmienił się w Ithilien, gdzie można było natknąć się na elfy, hobbita, orków czy krasnoludy.
Dziś niewielu myśli na co dzień o śmierci. Raz w roku, na początku listopada, przynosimy na groby kwiaty, zapalamy znicze. Później znowu powraca tam cmentarna cisza.
Czy umiemy świętować i co ze świętowania ma wynikać na co dzień?
Wokół świętowania męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa zrodziło się wiele zwyczajów ludowych, z których pewne praktykowane są po dziś dzień.
Wiara w istocie jest zawsze wiarą wraz z innymi. Tym „z”, bez którego nie może być żadnej wiary osobistej, jest Kościół - mówił papież w homilii na placu przed katedrą w Erfurcie w trzecim dniu pielgrzymki do ojczyzny.
My na samych opiekach Matki Bożej – mówi Piotr Termen, organista z Ostrej Bramy. – W czym panu pomogła? – pytam. – Jak to w czym? Przecież do dziś żyję. Wilnu też pomaga, bo każdego dnia piękniejsze.
Pierwsze w Polsce muzeum poświęcone rzece, pulsujące gejzery z piasku podrzucanego przez źródlaną wodę i unikatowe groty – aż się prosi, żeby się tam wybrać w letni dzień.
O pierwszych dniach po katastrofie smoleńskiej, ostatnich ekshumacjach i życiu w cieniu narodowej tragedii z Barbarą Stasiak rozmawia Agata Puścikowska.