Co tam się dzieje wysoko na drzewach wśród zielonych liści delikatnie poruszanych wiatrem?
Na drzewie na naszej ulicy w niedbale skleconym z paru gałązek dość płaskim gnieździe siedzi grzywacz. To jest nasz największy przedstawiciel gołębi, a do tego zawsze elegancki. Jego wytworny wygląd podkreśla biały kołnierz na szyi i pomarczańczowawy dziób.
Rankiem na tym drzewie w gęstwinie liści wszczął się jakiś harmider. Przykuło to uwagę przechodniów, którzy zazwyczaj idą wpatrzeni w komórki. Po chwili z korony drzewa wyleciała wrona przeganiana przez donośnie skrzeczące za nią dwie sroki. Teraz one skupiły się na grzywaczu, który mimo całego zamieszania, nie opuścił gniazda. W końcu i sroki sobie poleciały, długo potem jeszcze dyskutując wrzaskliwie o całym zajściu na dachu sąsiedniej kamienicy.
Co tam się wydarzyło? Czyżby wrona miała ochotę na grzywacze jajo na śniadanie? A może i sroki to sobie zaplanowały, więc musiały konkurencję przegnać?
I wrony, i sroki choć są pięknymi ptakami, to jednak lubią sobie schrupać czy to jajko jakiegoś ptaka, czy to czyjeś pisklę. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, co tam wysoko na drzewach wśród zielonych liści delikatnie poruszanych wiatrem się dzieje.
Więcej o grzywaczu można przeczytać tutaj: https://jestemnaptak.pl/atlas-ptakow/grzywacz/
*
Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą