Dziś wąsko wyspecjalizowani lekarze nie zajmują się duszą chorego, tylko jego kolanem czy wątrobą. Po wykonaniu biurokratycznych powinności brakuje im na to czasu i sił.
– Ważne, żeby przodkowie nie grozili nam z obrazów – mówi Marek Rapnicki. – Dlatego dla mnie liczą się Bóg, honor, ojczyzna.
Jak tu nie wpaść w depresję? – pyta ks. dr Wojciech Skibicki, wicerektor elbląskiego seminarium. – Niektóre sale naszego budynku położone są poniżej poziomu morza.
Ja się piekła nie boję, jak pójdę tam – mówi 84-letnia Helena Łysiak. – Miałam je tu, na ziemi. Nasza „Warszawa” w Rybnie, jak ją nazywali Ukraińcy, 10 listopada 1944 zmieniła się w piekło.
Człowiek, który leży na ulicy – wstaje. A nawet idzie do pracy.
Jan Poskart ma za domem w Dobrakowie 1,5 ha pszenżyta. Jego łany uginają się na wietrze jak fale na morzu. – Jak byłem dzieckiem, nie słyszałem tego szumu – mówi. – Musiałem do tego dorosnąć.
Między Agnieszką a Andrijem Ostapczukami idzie ich dwuipółroczna miłość polsko-ukraińska – Martusia. – Kiedy zamieszkałem w Polsce, nie myślałem o przeszłości naszych krajów – mówi Andrij. – Tylko wyłącznie o żonie, Agnieszce.
Mówi, że jest szczęściarą. Choć od roku, kiedy zmarł jej mąż Karol, sama zajmuje się dwiema córeczkami. A starszą, 9-letnią Kingę, jak niemowlaka musi przewijać, karmić, myć, ubierać, rehabilitować.
To nie przypadek, że Szymon Babuchowski – kolega z naszego katolickiego tygodnika, pisze jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną lirykę religijną.
O mieszkaniu na OIOM-ie, zdobywaniu K2 i dniach, których nie znamy, z Januszem Świtajem