I znów niezdobyty. Gdyby król Polski Władysław Jagiełło miał do dyspozycji współczesnych dzielnych rycerzy-rekonstruktorów, w 1410 r. zająłby zamek niechybnie.
Pochodzące z początku XX w. maszyny do szycia skór, prasy do ich klejenia oraz inne przybory do produkcji obuwia można oglądać we wrocławskim Muzeum Etnograficznym na wystawie zatytułowanej "Szewskie pasje".
Jedzie Mojszele furką Mojszele. Dzisiaj w mieście jest wielki targ. Wietrzyk w górze gra, dróżka w dole gna. Do cielaczka on mówi tak: „Biednym figa z makiem, a bogatym świat. Kto ci kazał być cielakiem? Teraz marsz na targ...” – tak śpiewały dzieci z Markiem Ravskim.
Pozostał po nich cmentarz, kilka zrekonstruowanych budynków i strzępy opowieści. W mieście nadal czuć ich obecność: z głośników sączy się muzyka klezmerska, a na Małym Rynku można kupić portret Żyda z pieniążkiem. Na szczęście.
To już ostatnia w tym roku podróż „w głąb”, tym razem do Bobowej, która słynie nie tylko z koronek.
Duże plakaty na ulicach Moskwy przedstawiają dziwną parę. Brodaty mężczyzna o nieśmiałym spojrzeniu w futrzanej czapce i w wyszywanym złotem kaftanie. Obok wyniosła władczyni w błyszczącym od klejnotów staroruskim stroju księżnej. To car Mikołaj II i jego żona Aleksandra na specjalnym balu w 1903 r. w petersburskim Pałacu Zimowym.
Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę, powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy (Mt 10,23)