Co sprawia, że już po raz dwunasty do tego miejsca pielgrzymowali młodzi ludzie z dekanatów nadwiślańskich?
Przysłowie mówi: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Tutaj faktycznie można cudze pochwalić, bo jest co, a można też poznać swoje, bo jest co poznawać!
Co roku we wtorek przed Środą Popielcową przez Radomyśl nad Sanem przechodzi barwny korowód zapustników. Przebrani w dziwaczne stroje i ukryci za maskami ściągają tłumy gapiów z całej Polski.
Wielki ptak nadleciał od zachodu. Jego cień przesunął się po dziedzińcu Czerwonego Klasztoru, budząc przerażenie mnichów. Kiedy wylądował, spod wykonanych z drewna i pergaminu skrzydeł wyszedł brat Cyprian w białym habicie.
Znamy ich przynajmniej kilka. Najbardziej w pamięć zapadły nam te zasłyszane w dzieciństwie lub wyczytane z pierwszych książek. Jak się okazuje, przywiązanie do baśniowej rzeczywistości nie przemija z wiekiem.
Górskie szlaki przemierzane w doborowym towarzystwie i cała masa wakacyjnej zabawy. Życie studenckie to nie tylko uczelnia i książki. To czas na wspaniałą przygodę i okazja do poznania wielu ciekawych ludzi.
Tutaj nikt nie ukrywa, że chodzi o pieniądze. Szkoda, że przy okazji cierpi na tym dobre imię zakonników.
W świecie dziadka do orzechów można się znaleźć w Kołobrzegu za sprawą kolekcji Jana i Mateusza Łomnickich.
To jedna z najmniejszych gmin w Polsce. Ma jednak w swej historii wielkie „przedtem” i równie ciekawe „teraz”.