Mistrz nazywa się Włodzimierz Skalik i jest prezesem Aeroklubu
Polskiego, a także wiceprezydentem Międzynarodowej Federacji Lotniczej.
Trzykrotnie sięgał po tytuł mistrza świata – raz w lataniu precyzyjnym
i dwa razy w rajdowo-nawigacyjnym. Ale o swoich sukcesach wspomina tylko
mimochodem. Bo żyje teraz zwycięstwami swoich wychowanków. Ostatni
weekend sierpnia był dla polskich lotników niezwykle obfity w sukcesy.
Nasi rodacy przywieźli aż pięć tytułów mistrza świata i dziewięć medali.
Szczególnie wyróżnili się piloci szybowcowi. Zbigniew Nieradka obronił
pozycję mistrza w klasie 18-metrowej, a Sebastian Kawa sięgnął
po najwyższe trofeum już po raz ósmy. Do tych właśnie zawodników należą
obecnie pierwsze dwa miejsca w światowym rankingu szybowcowym,
obejmującym pięć tysięcy pilotów. W akrobacji szybowcowej najlepszy
na świecie okazał się Maciej Pospieszyński. Jeśli dodamy do tego srebro
Łukasza Wójcika, najmłodszego pilota reprezentacji, trzeba przyznać,
że wynik jest naprawdę imponujący. Zwłaszcza że lotnictwo sportowe
w naszym kraju w dużej części opiera się na wolontariacie. Ministerstwo
Sportu i Turystyki dofinansowuje wprawdzie przygotowania i udział kadry
w zawodach, jednak większość kosztów sportowcy pokrywają z własnej
kieszeni. Gdy brakuje środków, też sobie radzą. Np. Zbigniew Nieradka
tytuł mistrza świata zdobył w tym roku w Teksasie na pożyczonym
szybowcu.
więcej »