Polski krajobraz pełen jest niesamowitych miejsc ukrytych w małych, niepozornych miejscowościach. Tak jest w przypadku Opactwa Cystersów w Krzeszowie – dużego centrum pielgrzymkowego i jednocześnie niezwykłego zabytku o randze europejskiej.
To były jego miejsca. Wadowice i Kraków. Beskid, Bieszczady, Sudety, Tatry, ale także Mazury i Suwalszczyzna. Na piechotę, rowerem, na nartach, kajakiem. Samotnie i z grupą.
Największą atrakcją jest tam brak jakichkolwiek sztucznych atrakcji.
Małe, wiejskie kościółki to nie tylko urokliwe przystanki na turystycznym szlaku, ale często wysokiej klasy zabytki, będące unikalnym świadectwem historii regionu. Taki jest właśnie barokowy kompleks pielgrzymkowy św. Anny w Szalejowie Dolnym.
Stąd odpływały statki do Indii. Tu handlowano niewolnikami. Dziś jest to największe miasto portowe w Kenii.
Gdzie ten Mikstat? Na pewno w Polsce? Tak, w Południowej Wielkopolsce, w diecezji kaliskiej.
Choć liczy ponad osiem wieków i na pierwszy rzut oka wydaje się „cała i zdrowa”, od ponad 100 lat nie była remontowana. Płocka katedra wymaga kosztownych i kompleksowych prac.
W diecezji białostockiej jest ich zaledwie 28, w rzeszowskiej 68. Na Dolnym Śląsku sporo ponad 500, a wielu ludzi nawet nie uświadamia sobie, jaki skarb posiada ich parafia.
Każdy wiekowy obiekt ma swoje tajemnice. Podobno w sanktuarium w Ratowie nocą można usłyszeć płacz. Do dzisiaj też przechowywana jest tu deska z odciśniętym sandałem mnisim związana z dawną tragedią, gdy jeden zakonnik zabił drugiego. Tyle legendy, które nadają koloryt temu miejscu, trochę zapomnianemu. Warto tu zajrzeć nie tylko z okazji odpustu.
W Ratowie na przykład można pospacerować po odtwarzanych od roku bernardyńskich ogrodach, a w płockim Domu pod Trąbami wypić ziołową herbatę.