Świadectwo. Miłosierdzie po męsku
Za pięć szósta poszedłem do kościoła. Siadam w ławce i czekam. O szóstej przyszedł zakonnik, nastawił sobie na pół godziny budzik do gotowania jajek, usiadł w pierwszej ławce i siedzi. Nie wiem, co mam robić, kręcę się, by dać mu znać, że czekam na tę kontemplację, a on nic. Siedzi i patrzy na ołtarz.