Paradoks wielkanocnego poranka. Zmartwychwstanie jest darem dla nie mających dokąd wrócić.
Bo miłość, bardziej niż słów, potrzebuje współobecności.
…nas od przyszłych grzechów śmiertelnych.
Komunia święta gładzi grzechy powszednie. Automatycznie? Bez żadnego wysiłku z naszej strony?
Skoro mam przyjmować Krew, by ciągle odpuszczała moje grzechy, po co jeszcze spowiedź?
Sam fakt iż – jak to się mówi – Boga nie czujemy nie sprawia, że przestaje on być obecny w Komunii świętej, że swoją łaską nie ogarnia człowieka.
Co wspólnego, pytamy patrząc na Hostię, ma pogrzebane życie z pogrzebanym Jezusem?
Można powalić na ziemię człowieka. Nie można powalić na ziemię miłości.
Bóg do niczego nie zmusza, podobnie jak sam niczego nie musi.
Na końcu nie ma muru. Na końcu jest Miłość.