Zdarza się, że trafiają tu z jednym tobołkiem, wielkim brzuchem i brakiem nadziei na cokolwiek. W bezpiecznym schronisku uczą się, jak samodzielnie i normalnie żyć.
W Skierniewicach przypominają o wstydzie, który powoli odchodzi do lamusa. Zwłaszcza w środkach społecznego przekazu.