Powstanie warszawskie nie pachnie. – Pamiętam tylko chlor, który uderzał w nozdrza, gdy wchodziliśmy do kanałów – mówi Barbara Kurkowiak, ps. „Kuczarawa” i „Basia”. Ten chlor wyżarł większość wspomnień.
Pierwsza siostra doskonale umie karmić rybki. Druga już jest na swoim i dobrze gotuje. Trzecia ściga się tak szybko, że zdobywa złote medale. Czwarta dogląda wszystkich pozostałych. Taki rodzinny biznes.
Te klony wyrosły jeszcze w Polsce. Nasadziła je wokół ich domu w Kolonii Magistrackiej w Wilnie mama dr Hanny Strużanowskiej-Balsiene – Janina. Tamta mała Hania ma dziś 80 lat. A klony sypią liście na ich dom, nie wiedząc, że to już Litwa.