O spotkaniach z internowanymi, słynnych 80 milionach i trudnych relacjach z władzą PRL opowiada kardynał Henryk Gulbinowicz w rozmowie z ks. Rafałem Kowalskim.
Rozdmuchana afera
O sprawie wypłacenia przez dolnośląską „Solidarność” 80 milionów było cicho przez ponad miesiąc. Dopiero na początku 1982 r. przypomniano sobie o kontach, które poszczególne komórki związkowe miały w bankach. Zaczęto sprawdzanie i zabezpieczanie zgromadzonych na nich środków. – Do banku przyszli przedstawiciele SB i poprosili o stan konta związku i historię rachunku. Wtedy wypłata pieniędzy wyszła na jaw – opowiada E. Szymkowiak. Rozpoczęły się przesłuchania pracowników placówki. Każdy z „zamieszanych” był wzywany indywidualnie na posterunek. Tam zabierano dowód osobisty i kierowano do małego pokoju. – To było 11 lub 12 stycznia. Wtedy byłam młodą mężatką. Było to dla mnie przerażające, bo nie wiedziałam, czy stamtąd wrócę.
Świecąc w oczy ostrym światłem, wypytywali o moje relacje z członkami „Solidarności” – wspomina. Przesłuchanie trwało do późnych godzin nocnych. Pani Elżbieta zaznacza, że nie proponowano jej żadnej współpracy. Funkcjonariusze kazali jej tylko podpisać protokół zeznań i zwolnili do domu. Największe konsekwencje wyciągnięto wobec dyrektora placówki. – Mimo że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, został zwolniony za niedopełnienie obowiązku i niepowiadomienie o transakcji SB. Ostatecznie przypłacił całą sytuację zawałem serca i zmarł – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |