Pikniki i wszelkiego rodzaju imprezy archeologiczne przyciągają coraz większą rzeszę turystów. Czyżby nastała moda na prehistorię?
Informacje o bezcennych odkryciach archeologicznych, zwłaszcza skarbów, od dawna pobudzały i pobudzają naszą wyobraźnię. Monety, ozdoby, naczynia, militaria przybliżają nam upodobania ich wytwórców i właścicieli, nie obrazują jednak codziennego życia ówczesnych ludzi. A któż z nas nie chciałby wiedzieć, jak wyglądały domy sprzed kilku tysięcy lat, jakie było ich wyposażenie, co jadano, w co się ubierano?
Skanseny XXI wieku
Zachodnie podejście do historii, poświęcającej wiele uwagi zwykłej codzienności naszych antenatów, stopniowo przenika także do naszej historiografii. Poniekąd może to również wynikać ze „zmęczenia materiału”, bo jak długo można słuchać, uczyć się o bitwach, wojnach, wielkich władcach czy narodowych bohaterach i utyskiwać nad przelewaną krwią za nękaną i prześladowaną ojczyznę. Dlatego nie dziwi, że na plenerowe widowisko teatralno-multimedialne pt. „Karpacka Troja – Dwa Oblicza”, towarzyszące otwarciu skansenu archeologicznego w Trzcinicy w woj. podkarpackim, pod koniec czerwca ściągnęły tysiące osób. Również zainteresowanie w dni powszednie nie maleje. Wszystko dzięki zamierzchłej przeszłości podanej w nietuzinkowy, niekonwencjonalnyi atrakcyjny sposób.
W nowoczesnym pawilonie wystawienniczym, obok mile widzianego przez turystów zaplecza gastronomicznego, przygotowano ekspozycję przybliżającą przeszłość trzcinieckiego grodziska. Nie są to bynajmniej tak znienawidzone i nudne plansze, lecz plastycznie ujęte sceny z życia codziennego – pasterzy, myśliwych, rolników, kobiet pracujących przy tkaniu płócien, przygotowywaniu posiłków. Są również sceny walk, a nawet „palący się” stos ze zmarłym. Obrazom towarzyszą odtwarzane dźwięki – śpiewu ptaków, szumu puszczy, szczęku mieczy. Jak na współczesną ekspozycję przystało, są również elementy multimedialne, będąceukłonem w stronę młodych i nieco młodszych turystów. Właściwy skansen tworzą rekonstrukcje chat i domów z kolejnych epok i grup mieszkańców zasiedlających grodzisko. Zwiedzający mogą z bliska zapoznać się z konstrukcją i sposobem budowania domostw, ich wyposażeniem, narzędziami.
Już niebawem podobną atrakcję będzie można zwiedzać w Nowej Słupi, gdzie 20 i 21 sierpnia nastąpi podczas Świętokrzyskich Dymarek oficjalne otwarcie Centrum Kulturowo-Archeologicznego. – To unikatowy obiekt w skali kraju i Europy – zapewnia wójt Nowej Słupi Wiesław Gałka. Uczestnicy Dymarek z poprzednich lat zapewne nie poznają tego miejsca, które gruntownie zmieniło oblicze. Powstało bowiem nowe piecowisko, stanowiące nadal najważniejszą część CKA. Trudno sobie wyobrazić Dymarki bez wytopu żelaza. Zaskoczy również wioska starożytnych hutników, wzniesiona przy rygorystycznie przestrzeganym zastosowaniu technik budowlanych i narzędzi sprzed 2000 lat. Interesująco i obiecująco przedstawia się również pole bitewne dla wojsk barbarzyńców i Rzymian przy Wale Hadriana. Nie zapomniano naturalnie o wymogach współczesnego turysty, zapewniając mu pełne zaplecze socjalne skryte w „starożytnym” Długim Domu. Centrum w Nowej Słupi stawia sobie za cel żywy i aktywny udział zwiedzających w poznawaniu przeszłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |