Leżałem jak martwy u bram śmierci. Ale Ty wyprowadziłeś mnie na wolność, bym głosił Twą chwałę w bramach Córy Syjońskiej.
Oczy moje podziwiały wszystkie kolory wiosny. Ale wszystkie razem wzięte nie są w stanie wyrazić tego, czym jest wieloraka łaska Boża.
Radowało mnie słońce, góry na horyzoncie i zdobyty szczyt. Ale bardziej raduje mnie Ten, który swoje dziecko prowadzi za rękę.
Błąkałem się po drogach światła i cienia lękając się wyłaniających się z półmroku koszmarów. A Ty za każdym razem zapewniałeś mnie, że nie opuszczasz szukających Ciebie.
Słyszałem jak wielu wołało: trwoga dookoła. Ale Ty sprawiłeś, że moi wrogowie zginęli sprzed Twojego oblicza.
Chciałem gromić ludzi. A Ty nogę jedynego mojego wroga uwięziłeś w sidle przez niego zastawionym.
Leżałem jak martwy u bram śmierci. Ale Ty wyprowadziłeś mnie na wolność, bym głosił Twą chwałę w bramach Córy Syjońskiej i weselił się Twoją pomocą.
Uwikłałem się w dzieła rąk swoich. Ale Ty nie zapomniałeś na stałe o ubogim. Nie zawiodłeś nieszczęśliwego.
Zgromiłeś pychę, ocaliłeś człowieka. Osądziłeś grzech, ocaliłeś grzesznika. Potępiłeś występek, ocaliłeś występnego.
Cieszyć się będę i radować Tobą, psalm będę śpiewać na cześć Twego imienia, o Najwyższy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |