Kiedy mrok spowija serce trudno jest dostrzec światło. Jednak Zmartwychwstały pokazuje zupełnie inną perspektywę. On – Pan, pasterz, przewodnik, zapraszający na ucztę życia, które nie ma końca…
Najstarsze przedstawienia sztuki wczesnochrześcijańskiej z katakumb rzymskich ukazują Jezusa jako pasterza – młodzieńca niosącego na ramionach zagubioną owcę. To echo psalmu 23, który przypomina: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego”. Skoro tak, podążajmy za Nim, po Jego śladach także przez ciemne doliny: nędzy, obojętności, zawiedzionych nadziei, frustracji, utraconych szans, niezrealizowanych planów, obietnic bez pokrycia, życiowego zmęczenia, duchowej walki… Możemy mieć ufność w Jego opiekę oraz życie wieczne, którego On jest gwarantem. Jego „laska pasterska", jaką jest krzyż, staje się dla nas bramą do nieba.
Jezus pokazuje boską miłość, która promieniuje z serca zranionego na krzyżu z miłości do nas. To serce hojne dla wszystkich, którzy Go wzywają, jest pełne dobroci i miłości, stanowi źródło wszelkiej pociechy. Ale przede wszystkim to życie i zmartwychwstanie nasze. Jezus wyraża ogromną troskę o tych, którzy zostali odkupieni Jego Najdroższą Krwią. Miłosierny Pan wyprowadza nas z krainy złudzeń i iluzji, by prowadzić nas ku prawdziwej wolności dzieci Bożych. Daje nam życie (chrzest), karmi nas słowem życia i chlebem niebiańskim, by przywrócić nam utracone życie (sakrament pokuty).
On i ja, Bóg mocny i słaby człowiek, który dzięki Jego łasce zostaje przemieniony, odzyskuje prawdziwą radość i pokój serca, otrzymuje nadzieję na życie wieczne. Wraz ze św. Teresą z Ávili modlę się:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |