Spotkania z filatelistyką: Rocznice

Bo też właśnie z okazji rozmaitych rocznic, bardzo często wydaje się nowe znaczki pocztowe. Upamiętniające. Przypominające pewne osoby, czy zdarzenia.

Poczta Polska wyemitowała np. niedawno znaczek upamiętniający 80 rocznicę zakończenia II wojny światowej. Wydawnictwo Vandre przypomniało znaczkami i kartką pocztową o 105 rocznicy urodzin papieża Jana Pawła II. Filatelistyczny klub Divertimento postawił zaś na lokalność - 25-lecie Świętokrzyskiego Towarzystwa Badmintonowego Wolant.

A wszystko to w roku, w którym swoje 75-lecie świętuje Polski Związek Filatelistyczny. O czym przypomina zarówno okładka czerwcowego „Filatelisty” (oficjalnego miesięcznika PZF), jak i niektóre zamieszczone w środku teksty.

Teksty, nie napawające niestety zbytnim optymizmem. Bo też członków związku ubywa, a i sama filatelistyka staje się hobby coraz bardziej niszowym. Retro. A może nawet i – Państwo wybaczą to określenie – dziaderskim.

Ale niestety, i ono ciśnie się na usta, zwłaszcza po przeczytaniu artykułu Jack Wierzbickiego, zatytułowanego „Czy Polski Związek Filatelistów przetrwa?”.

Niby autor podpowiada co można by zrobić, by popularyzować zbieranie znaczków (wykorzystać Facebooka, czy Youtube’a), ale z drugiej strony… Od lat czytamy przecież, że młodzi, młodsi i blank najmłodsi, omijają już te serwisy, bardziej kierując się w stronę Instagrama, Spotify, Tik Toka, albo po prostu tam, gdzie nie ma ich rodziców, czy nauczycieli.

A starzy? „Niestety, mamy koła, w których nie ma ani jednej osoby, która potrafiłaby wysłać SMS czy odebrać maila” – pisze Wierzbicki, który zauważa także, że zarządzający takimi kołami 70- i 80-latkowie wcale tych młodych nie potrzebują. Spotykają się bowiem we własnym gronie, głównie towarzysko, zaś „większość naszych kół żyje w głębokiej konspiracji – nigdzie nie można znaleźć danych kontaktowych choćby do prezesa, bo nie czuje on potrzeby ich publikacji np. na stronie internetowej”.

Więc tak to, na dzień dzisiejszy, wygląda. Niezbyt wesoło.

Lepiej już chyba powspominać wcześniejsze rocznice i inne rocznicowe znaczki, jak np. ten widniejący powyżej. Na ilustracji.

Raz że z Seszeli, a więc pełna egzotyka (coś co filateliści kochają najbardziej). A dwa, że z legendarnym Penny Black, o którym, podczas naszych spotkań z filatelistyką, też była już mowa.

A jest tam przecież także upamiętniony pewien niebieski znaczek z Mauritiusa. A skoro Mauritius i błękit, to… Blue Penny Museum! Muzeum na Mauritiusie, które zapewne każdy filatelista chciałby przynajmniej raz w życiu odwiedzić.

Dlaczego? Kiedyś – zapewniam – w naszym cyklu się to wyjaśni. Tymczasem proszę uzbroić się jeszcze w cierpliwość. Albo doczytać gdzieś on-line, samemu ;)

*

Tekst z cyklu Spotkania z filatelistyką

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie