Jedni uciekli z Iraku przed Państwem Islamskim. Inni przyjechali z Włoch, bo stracili tam pracę. Wszyscy chcą zostać w Niemczech. Ale nie każdemu się uda.
Informacje o zgonie wielu „ginących” zawodów były przedwczesne. Szewcy, kuśnierze czy rymarze, którzy przetrwali chude lata, mają szansę działać dalej.
Te klony wyrosły jeszcze w Polsce. Nasadziła je wokół ich domu w Kolonii Magistrackiej w Wilnie mama dr Hanny Strużanowskiej-Balsiene – Janina. Tamta mała Hania ma dziś 80 lat. A klony sypią liście na ich dom, nie wiedząc, że to już Litwa.
Kalendarz międzynarodowych imprez w tym niewielkim emiracie nad Zatoką Perską jest szczelnie wypełniony na najbliższych kilka lat.
Do niedawna praca za granicą przynosiła kokosy. Dziś też da się zarobić. Tylko jakim kosztem? Niełatwe pieniądze nieraz trzeba zdobywać w warunkach zupełnie innych niż obiecane w umowach.
Greckie wybrzeże i malownicze wyspy kryzysu chyba nie odczuły. W czasie wakacji słońce jak zwykle morderczo grzało, a plaże pełne były turystów.
Hasło tegorocznego orszaku brzmi: „Nade wszystko miłosierdzie. Miłość. Pokój. Przebaczenie”.
Jest 1990 rok. W Chorwacji i Bośni za chwilę wybuchnie wojna. Młody przedsiębiorca spod Zagrzebia Marijan Bušić razem ze swoim wspólnikiem postanawiają otworzyć firmę, produkującą nie broń czy wyposażenie wojska, tylko... krawaty.
Prawie 2 miliony podpisów za życiem, zebranych w ramach akcji „Jeden z nas”, oraz wyjątkowa współpraca nawiązana między organizacjami pro life to ogromny potencjał, którego nie można zmarnować.