Wciąż jest motywem większości pocztówek z Warszawy: po ukończeniu budowy widać go było podobno z odległości 50 km.
Najstarsze liczą po 100 lat, najmłodsze – niewiele ponad 30. Marian Sołodobowski chce nie tylko ocalić najstarsze pocztówki, ale także zwyczaj ich pisania, skutecznie rugowany za sprawą natychmiastowych wiadomości SMS i e-maili.
Nowa wystawa w Galerii WuBePe nawiązuje do różnych okresów w dziejach miasta: piastowskiego, czeskiego, pruskiego i polskiego.
Niewątpliwa perła na mapie kraju. Aby jednak ją odkryć, trzeba przebić się przez mur parawanów i chińskiego badziewia.
Istnieje od 1 sierpnia 2004 r. W roku 2005 r. odwiedziło je półtora tysiąca osób. Rok temu było ich już 30 tysięcy. Wniosek? Warto tam zajrzeć!
Daleko trzeba szukać drugiej takiej wioski, w której są trzy muzea, amatorski zespół regionalny, fundacja, a niebawem ma powstać także Światowe Centrum Reymontowskie.
Flisacy nadawali tratwie kierunek specjalnymi wiosłami, zwanymi drygawkami, oraz wbijając w dno rzeki drewniane pale, zwane szrekami. W czasie flisu na tratwie gotowano posiłki, a dzień zaczynano i kończono modlitwą.