Polski chłop ma taką naturę, że co Pan Bóg dał, tego zmarnować nie może – mówi Tomasz Solis. Jeśli nie uda mu się sprzedać zebranych jabłek, będzie je musiał zniszczyć. To efekt rosyjskiego embarga na polskie owoce.
Trwają owocowe żniwa. W sandomierskich sadach pełnia jabłkobrania. Choć w tym roku plony nieco mniejsze to jednak cena owoców jest na przyzwoitym poziomie.
Przed tygodniem rolnicy dziękowali tu za tegoroczne plony. Teraz swoje zbiory podsumowują ci, którzy smak lata chowają w słojach i butelkach. I to smak sprzed lat.
„Hop, hop, w której stronie mój chłop?!” – rozlegał się głos panny za stodołą po wigilijnej wieczerzy. Dawne zwyczaje przywołują „specjalistki od tradycji”.
- Gdyby z Ochodzitej iść za strumyczkiem na południe, można by kulę ziemską wodą opłynąć, ani razu nie stając na grunt stały i wrócić znów na szczyt Ochodzitej - twierdzi Tadeusz Rucki, gawędziarz i artysta z Koniakowa