Chłoniemy jesienności naszego miasta, które pokazuje nam swoje poetyckie i bardzo nastrojowe oblicze.
Powietrze pachnie deszczem.
Padało całą noc.
Rankiem lekko zamglone słońce próbuje przebijać się przez chmury, a zwycięskie jego promienie oświetlają krople, które kurczowo trzymają się źdźbeł trawy.
Mokre pnie platanów wyglądają teraz jak nogi potężnego słonia. Jesienny zapach deszczu niesie w sobie wilgoć gleby oraz aromat licznie pojawiających się grzybów i zmurszałych gałęzi.
A przede wszystkim kolorowych liści, rozciągniętych na chodnikach i trawnikach niczym wspaniałe wzorzyste dywany.
Jeszcze wczoraj wiatr bawił się tymi liśćmi, jakby to było urodzinowe konfetti, a teraz leżą one nasiąknięte wodą, ciężkie, niewzruszone i pachnące deszczem.
Intensywne barwy winobluszczy i różnych krzewów obsypanych jaskrawymi owocami dopełniają to zmysłowe doświadczenie.
Chłoniemy z Mężem jesienności naszego miasta, które pokazuje nam swoje poetyckie i bardzo nastrojowe oblicze.
*
Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą
Galerię jesiennych zdjęć autorki tekstu, zatytułowaną "Barwy jesieni", zobaczyć można poniżej: