Kwaśnica na świńskim ryju, folkowe kapele grające muzykę „spod samiuśkich Beskidów” i baca sprzedający „łoscypki”. W Ustce, gdzie od lat niepodzielnie królują dorsz i syrenka, przez dwa dni władzę dzierżyli górale.
Mieszkańcy i turyści, którzy w miniony weekend wybrali się na nadmorską promenadę, przecierali oczy ze zdumienia. Zamiast tradycyjnego widoku plażowiczów w japonkach, z parawanami pod pachą zobaczyli odzianych w ludowe stroje górali z ciupagami. Niezwykle popularny nad Bałtykiem smażony dorsz musiał uznać wyższość golonki po beskidzku. A wszystko za sprawą Bielska-Białej, które już po raz kolejny promowało się w Ustce.
Dostali po ryju
Pani Irena, która przyjechała do Ustki z Wrocławia z całą swoją rodziną, była lekko zmieszana. – Jak widać, góra z górą się nie zejdzie, ale morze z górą jak najbardziej – sparafrazowała znane powiedzenie.
Stoiska ze specjałami kuchni podbeskidzkiej przeżywały prawdziwe oblężenie. Absolutnym hitem okazały się pieczone świńskie ryje, po kilkanaście złotych za sztukę. - Wielkie to takie, tłuste, ale smakuje wybornie - ocenia starsze małżeństwo.
Jacek Cegła/GN Ludowi muzycy, którzy zagrali w usteckim kościele, śpiewem wyrazili swoją miłość do Boga Swoje wyroby zaprezentowali beskidzcy artyści ludowi. Mieczysław Tutaj ze Szczyrku, którego spotkaliśmy przy jednym ze stoisk, do Ustki przyjeżdża już od kilku lat. - Odpowiada mi wasz klimat i nie mam na myśli tylko jodu - śmieje się, lekko zaciągając.
- Baco, a jaka będzie w te wakacje pogoda nad morzem? - dociekamy. - Mieszana. Trochę słońce, trochę deszcz - ocenia, spoglądając na niebo. Przysłuchujący się naszej rozmowie inny góral dorzuca swoje trzy grosze: - To, czego mnie nauczył mój dziadek, zawsze się sprawdzało. A on mawiał, że jak nie będzie lało, to będzie pogoda.
Przepis na oscypek
Tłumy turystów ustawiały się również przed bacówką Józka Łoscypka. Smażony, owczy ser znikał w mgnieniu oka.
- Garnek z mlekiem stawiamy na blasze i palimy pod piecem - zdradza recepturę góral. - Mleko nagrzewamy do pewnej temperatury, nigdy nie wiem jakiej, zawsze wkładam palec i wiem, że jest to ta temperatura. Do kotła wrzuca się podpuszczkę, czeka się pięć minut, aż pojawi się ser. Następnie odcedzamy i sparzamy, żeby był jednolity. Wkładamy go do odpowiednich foremek, po czym gotujemy w słonej wodzie. Później wędzimy jakieś 7,5 godziny. Po wędzeniu oscypek, żeby był smaczny, musi poleżeć jeszcze jakieś pięć godzin.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |