publikacja 25.07.2011 07:27
Kwaśnica na świńskim ryju, folkowe kapele grające muzykę „spod samiuśkich Beskidów” i baca sprzedający „łoscypki”. W Ustce, gdzie od lat niepodzielnie królują dorsz i syrenka, przez dwa dni władzę dzierżyli górale.
Mieszkańcy i turyści, którzy w miniony weekend wybrali się na nadmorską promenadę, przecierali oczy ze zdumienia. Zamiast tradycyjnego widoku plażowiczów w japonkach, z parawanami pod pachą zobaczyli odzianych w ludowe stroje górali z ciupagami. Niezwykle popularny nad Bałtykiem smażony dorsz musiał uznać wyższość golonki po beskidzku. A wszystko za sprawą Bielska-Białej, które już po raz kolejny promowało się w Ustce.
Dostali po ryju
Pani Irena, która przyjechała do Ustki z Wrocławia z całą swoją rodziną, była lekko zmieszana. – Jak widać, góra z górą się nie zejdzie, ale morze z górą jak najbardziej – sparafrazowała znane powiedzenie.
Stoiska ze specjałami kuchni podbeskidzkiej przeżywały prawdziwe oblężenie. Absolutnym hitem okazały się pieczone świńskie ryje, po kilkanaście złotych za sztukę. - Wielkie to takie, tłuste, ale smakuje wybornie - ocenia starsze małżeństwo.
Ludowi muzycy, którzy zagrali w usteckim kościele, śpiewem wyrazili swoją miłość do Boga Jacek Cegła/GN
- Baco, a jaka będzie w te wakacje pogoda nad morzem? - dociekamy. - Mieszana. Trochę słońce, trochę deszcz - ocenia, spoglądając na niebo. Przysłuchujący się naszej rozmowie inny góral dorzuca swoje trzy grosze: - To, czego mnie nauczył mój dziadek, zawsze się sprawdzało. A on mawiał, że jak nie będzie lało, to będzie pogoda.
Przepis na oscypek
Tłumy turystów ustawiały się również przed bacówką Józka Łoscypka. Smażony, owczy ser znikał w mgnieniu oka.
- Garnek z mlekiem stawiamy na blasze i palimy pod piecem - zdradza recepturę góral. - Mleko nagrzewamy do pewnej temperatury, nigdy nie wiem jakiej, zawsze wkładam palec i wiem, że jest to ta temperatura. Do kotła wrzuca się podpuszczkę, czeka się pięć minut, aż pojawi się ser. Następnie odcedzamy i sparzamy, żeby był jednolity. Wkładamy go do odpowiednich foremek, po czym gotujemy w słonej wodzie. Później wędzimy jakieś 7,5 godziny. Po wędzeniu oscypek, żeby był smaczny, musi poleżeć jeszcze jakieś pięć godzin.