Krzyż bez cierpiętnictwa

Przygotowując spotkania z Wami, sam siebie szczęśliwie i mimowolnie sprowokowałem do poszukiwania. Do stawiania sobie pytań o Jezusa w moim życiu.

– Myślę, że przygotowując spotkania z Wami, sam siebie szczęśliwie i mimowolnie sprowokowałem do poszukiwania. Do stawiania sobie pytań o Jezusa w moim życiu. Więc spróbujmy na początek tego nowego roku szkolnego robić lekcję po lekcji. Na przykład taką: Pokażcie mi Jezusa.

Po którymś tekście, którym się dzieliłem na rekolekcjach, dostałem na ambonkę kartkę: „Niech ksiądz biskup pokaże Jezusa”. Pomyślałem sobie: jak ja mam to zrobić? Pomógł mi Kiko, twórca Drogi Neokatechumenalnej, który (możecie o tym przeczytać w „Gościu Niedzielnym”), kapucynom pokazał krzyż i powiedział: „Nikogo nie doprowadzicie do Jezusa, mówiąc mu o Kościele, o tym, że Pan Jezus jest nawet w biskupie”. A potem wziął krzyż i powiedział: „Patrzcie, on życie za Ciebie oddał”. Dopiero to może wystarczyć. Ostatnio poszedłem do kaplicy, postawiłem krzyż na środku ołtarza, w tle był Najświętszy Sakrament i przez prawie godzinę się nie ruszyłem. Chcę Wam powiedzieć jeszcze raz – warto!

Że to niemodne? Jedna z dziewczyn tak pięknie do mnie napisała: „Mój tato powiedział, że zdrowe ryby płyną pod prąd”. Chcę Was zachęcić do tego, żebyście w epoce, gdy wszystko musi być lekkie i przyjemne, trochę popatrzyli na krzyż. Uważnie, bez cierpiętnictwa. Żebyście tam zobaczyli Kogoś, kto życie dał. Miał tylko jeden motyw – miłość. Żadnego innego interesu.

To najpiękniejszy z motywów, by dać życie z miłości. Spróbujmy może przez ten tydzień częściej i inaczej patrzeć na krzyż. Może ten w klasie, którego w ogóle nie widzimy, może ten przy drodze, w domu, na biurku. Może trochę uważniej.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| JEZUS, KRZYŻ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie