Autobiografia napastnika Milanu i kapitana reprezentacji Szwecji Zlatana Ibrahimovica ukaże się 15 listopada lecz już teraz wydawca ocenia zainteresowanie książką, według liczby zamówień, jako rekord wszech czasów, porównując ją do "Harry'ego Pottera".
Książka ukaże się w Szwecji, Norwegii oraz we Włoszech, gdzie już wzbudza ogromne emocje i zainteresowanie po oświadczeniach piłkarza, że mówi w niej wszystko to co było kiedyś tajemnicą.
"Ilość zamówień jest fenomenalna i wręcz sensacyjna. Spodziewaliśmy się zainteresowania, ale nie aż takiego. Podobne liczby odnotowaliśmy jedynie przed wydaniem +Harry Potter i insygnia śmierci+ Joanne Kathleen Rowlings" - powiedział Mattias Fyrenius z wydawnictwa Bonnier.
W czwartek szwedzki dziennik Aftonbladet opublikował kilka fragmentów książki pod tytułem "Jeg ar Zlatan Ibrahimovic" (Jestem Zlatan Ibrahimovic), którą dziennikarze gazety ocenili jako "dynamit".
Najważniejszym rozdziałem książki według Aftonbladet jest ten, w którym piłkarz wyjaśnia definitywnie konflikt z trenerem Barcelony Pepem Guardiolą. Piłkarz opisuje incydent po meczu z Villarreal, w kilka dni po przegranej z Interem Mediolan, prowadzonym przez Jose Mourinho i odpadnięciu Barcelony z Ligi Mistrzów.
"Po meczu z Villarrealem, w którym grałem zaledwie pięć minut, byłem na niego tak wściekły, że myślałem, że eksploduję. Dostałem ataku niekontrolowanego szału a szafkę ubraniową kopnąłem tak silnie, że poleciała na odległość trzech metrów. Wykrzyczałem mu: nie masz jaj i robisz pod siebie ze strachu na widok Murinho. Fuck off!".
"Ściągając mnie do Barcelony Guardiola mnie oszukał. Zmuszony byłem grać na innej pozycji niż ta, na której jestem najlepszy. Wyglądało to tak, jakby klub kupił Ferrari, lecz jeździł nim jak tanim małym samochodem. W końcu znalazłem się na skraju nerwowego załamania i spędzając święta Bożego Narodzenia z rodziną w Szwecji w Are w 2009 roku chciałem już definitywnie zakończyć karierę".
W innym rozdziale piłkarz opisuje swoje zainteresowanie szybkimi samochodami. "Moim Porsche jechałem już 325 kilometrów na godzinę, uciekając przed policją na czerwonych światłach. W Barcelonie zakazano nam szybkich, drogich samochodów, panował tu nieprawdopodobny rygor i pedanteria, a takie gwiazdy jak Messi, Xavi i Iniesta ślepo słuchali rozkazów, jakby chodzili do szkoły" - wspomina Ibrahimovic.