W Podlaskiem można w czasie weekendu bliżej poznać historię, tradycję i kulturę mniejszości tatarskiej w Polsce. W sobotę i w niedzielę w Supraślu, Sokółce i Bohonikach odbywają się bowiem dwie imprezy, których głównym celem jest prezentacja tej społeczności.
Słowo to pochodzi od greckiego „eschata”, co znaczy „rzeczy ostateczne”. Mówi się o nich specyficznym językiem, przy pomocy którego przedstawiany jest koniec świata, czy szerzej, czasy ostateczne. W tym kontekście pojawia się charakterystyczne słowo „ów dzień” lub „dzień Pański”.
Spuścizna Św. Jadwigi. Są piękne, dobre, mądre i wykształcone. Znają języki obce, grają na instrumentach i śpiewają. Gotują, sprzątają, remontują i budują. Opiekują się dziećmi, starszymi, ubogimi i chorymi. A kto zatroszczy się o nie?
Wyjątkowym spektaklem zagranym na scenie między Trybunałem Koronnym a restauracją Mandragora, zakończył się Festiwal kultury żydowskiej w Lublinie.
Kultura, tradycje oraz obyczaje mniejszości narodowych i religijnych żyjących w Lublinie zostaną zaprezentowane podczas festiwalu "Wielokulturowy Lublin", który rozpocznie się w piątek. Organizatorzy przygotowali ponad 60 różnorodnych wydarzeń.
Mongolski prezydent, który od niedzieli będzie w Polsce z oficjalną wizytą, nie używa nazwiska. Rodacy identyfikują go imieniem Elbegdorj, zaś Tsakhiagiin to odpowiednik rosyjskiego "otczestwa", czyli nazwisko utworzone od imienia ojca - wyjaśnia PAP orientalistka dr Agata Bareja-Starzyńska.
W niedzielę, 18 sierpnia Synagogę pod Biały Bocianem we Wrocławiu wypełni charyzmatyczna muzyka projektu „Pozdrowienia z Jidyszlandu” duetu Karoliny Cichej i Piotra Domagalskiego 18 sierpnia o godz. 17:00
Artyści z Argentyny, Francji, Maroka, Rosji, Włoch i Polski wezmą udział w rozpoczynającym się w czwartek festiwalu "Zaczarowany Lublin - Spotkania z Opowiadaczami Świata". Będzie na nim można posłuchać m.in. historii opartych na legendach z różnych kultur.
– W czasach kawalerskich nocowałem w skansenie. Kładłem się na sieciach, a przykrywałem żaglami z łodzi „Sanctus Adalbertus” – wspomina Roman Drzeżdżon, kustosz skansenu w Nadolu.
Jego zdaniem zadawanie pracy domowej jest bezcelowe i należy je ograniczać. Gdy uczeń nie jest w stanie zrobić jej samodzielnie, jest to stratą czasu i zniechęci go.