Pomogliśmy razem! Tysiąc paczek z żywnością i kosmetykami trafiło tuż przed świętami Bożego Narodzenia do dzieci z najuboższych rodzin, osób samotnie wychowujące swoje pociechy, bezdomnych, chorych, starszych, samotnych i niepełnosprawnych.
Pewna siostra zakonna z Wrocławia zapytała bezdomnych, o co poprosiliby w liście do świętego Mikołaja. Odpowiedź była prosta i rozbrajająca. Święty Mikołaj takiego prezentu im nie przyniesie, ale my w jego imieniu możemy.
Żaden pan! Brat Mirek jestem, tylko taki bez habitu – śmieje się na powitanie. Spod finezyjnego kubraka wystaje koszula w arabskie wzory. Rzeczywiście, żadne „oficjalności” do brata Mirka nie pasują. To chodząca Boża radość. – Siostro, pokażę ci coś – mówi.
Im bardziej ciemno i smutno na zewnątrz, tym barwniej w schronisku dla bezdomnych kobiet przy ul. Strzegomskiej 9 we Wrocławiu. Znajdziesz tu mnóstwo rękodzielniczych cudów - bożonarodzeniowych i nie tylko. Niosą potężną porcję ciepła i uśmiechu, a ich zakup wspiera placówkę.
Do sali obok piętrowych łóżek obwieszonych ubraniami schodzą się mieszkańcy placówki i ich przyjaciele - wśród nich ludzie z gitarą i biskup Andrzej. Razem są na Mszy św., razem na agapie. Dziś to bezdomni zapraszają do stołu.
Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego, pomagająca osobom w kryzysie bezdomności, pilnie potrzebuje dla swoich podopiecznych ciepłych ubrań, butów i koców.
W niedzielę w Katowicach będzie można spotkać się na obiedzie przy dźwiękach skrzypiec, skorzystać z różnych form wsparcia, a następnie wziąć udział we Mszy z biskupem.
Wiele pań w schronisku przy ul. Strzegomskiej odkrywa w sobie uśpione dotąd talenty i pasje.
Ciepły sweter, czapka, herbata z cukrem – niewiele potrzeba, żeby ci, którzy przychodzą po pomoc do punktu zbiórki darów, poczuli, że życie ma sens.
- Pandemia pogłębiła ubóstwo - zauważa br. Szymon Janowski OFMCap. Fundacja prosi o wsparcie - potrzeba odzieży na zimę.