Zacznijmy nasz czat. I nie dawajmy zbyt prostych odpowiedzi.
Co roku we wtorek przed Środą Popielcową przez Radomyśl nad Sanem przechodzi barwny korowód zapustników. Przebrani w dziwaczne stroje i ukryci za maskami ściągają tłumy gapiów z całej Polski.
Gór się nie zdobywa. Na górę się wychodzi i prosi się góry i Pana Boga, żeby z nich bezpiecznie zejść – przekonuje przewodniczka beskidzka Halina Haraf z Piwnicznej-Zdroju.
Nic jej nie zapowiadało. Cisza była i sobotni spokój. A potem trąba zaczęła taneczną ruletkę.
Ktokolwiek będzie w pogórzańskich stronach, ten od razu polubi roztaczający się wokoło krajobraz.