Po siedemnastu dniach głodówki nie mam ochoty ani na sadzone, ani na pierś w panierce.
O pierwszych dniach po katastrofie smoleńskiej, ostatnich ekshumacjach i życiu w cieniu narodowej tragedii z Barbarą Stasiak rozmawia Agata Puścikowska.
Stoją codziennie. Upał czy słota, wicher, grad, straż miejska. Emeryci, moherowe babcie, młode dziewczyny i studenci. Stoją i przypominają. A tak stojąc – walczą
– Czasem myślę, że mam 110 lat, a przecież i tak to życie jest chwilą – uśmiecha się 28-letnia Magda Kulus. – Z przerwami na mówienie Panu Bogu: „Poluzuj trochę, poluzuj”.
Czat z Janem Grzegorczykiem
Harcownikiem nazwał mnie mój biskup. A ja uważam, że trzeba być tam, gdzie ludzie.