Powstało jako odpowiedź na zagrożenie ze strony Sowietów. W 1997 r. poszło na ugodę z Moskwą. Dziś NATO ponownie konfrontuje się z Rosją. Ma nad nią dużą przewagę w wielu dziedzinach. Wyjątkiem jest potencjał nuklearny.
Zakończenie 13-letniej interwencji NATO w Afganistanie nie oznacza, niestety, końca wojny.
O stanie obronności Polski, pomocy ze strony NATO i planach zwiększenia siły naszej armii z wicepremierem i ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem rozmawia Bogumił Łoziński.
28 czerwca, w przededniu szczytu NATO w Warszawie, postanowiono, że sowieccy żołnierze wracają do Bornego Sulinowa. Tym razem na stałe, w postaci pomników wdzięczności.
Rosja grozi, Rosja straszy, Rosja nigdy się nie przestraszy. Taki obraz konsekwentnie buduje Kreml przed światem i przed obywatelami. Czy agresywne komunikaty płynące z Moskwy należy traktować dosłownie?
Gdy tylko w Donbasie Rosja osiągnęła swoje strategiczne cele, na pierwszej linii frontu znalazły się kraje bałtyckie. Gwałtownie nasiliły się rosyjskie prowokacje wobec Litwy, Łotwy i Estonii.
„Zielone ludziki” zajmują szkołę, w której przetrzymują zakładników. Agresorom opór stawiają oddziały obrony terytorialnej. Muszą odzyskać kontrolę nad miastem i odbić zakładników.
Coraz więcej mówi się o nowej interwencji zbrojnej państw zachodnich w Libii. Problem w tym, że libijski rząd jedności narodowej, który ma się na tę interwencję zgodzić, jeszcze nie powstał.
Rozum kieruje Serbów w stronę Unii Europejskiej. Serce ciągnie ich ku Rosji.
Choć formalnie, jako państwo, od 70 lat nie uczestniczymy w żadnej wojnie, polscy żołnierze wciąż walczą na różnych frontach i kontynentach.