Czy w Biblii jest mowa o czyśćcu? Uzasadnienie biblijne doktryny.
Pierwszym świadectwem biblijnym przywołanym na rzecz czyśćca jest to, które znajdujemy w księdze męczenników izraelskich (czyli w Księdze Machabejskiej). Głównym bohaterem tej księgi jest Juda Machabeusz, przywódca oddziałów Izraela za czasów prześladowań Antiocha Epifanesa i jego syna Antiocha Eupatora, w II wieku przed Chrystusem[1]. Natchniony autor relacjonuje, jak nazajutrz po zwycięstwie Machabeuszy nad Gorgiaszem odkryto pod ubraniem żołnierzy poległych w bitwie przedmioty poświęcone bóstwom, pochodzące z grabieży w Jamni. Posiadanie tych przedmiotów, według Prawa nieczystych, zakazane były Żydom. Autor opowiadania daje następującą interpretację tego wydarzenia:
Dla wszystkich więc stało się jasne, że to oni i z tej właśnie przyczyny zginęli. Wszyscy zaś wychwalali Pana, sprawiedliwego Sędziego, który rzeczy ukryte czyni jawnymi, a potem oddali się modlitwie i błagali, aby popełniony grzech został całkowicie wymazany. Mężny Juda upomniał lud, aby strzegli samych siebie i byli bez grzechu mając przed oczyma to, co się stało na skutek grzechu tych, który zginęli. Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu[2].
Mimo że nie zostało wypowiedziane słowo „czyściec", zakłada się już jego istnienie. Tak naprawdę praktyka modlitwy za zmarłych nie miałaby żadnej wartości, gdyby ich los został już ustalony bez możliwości zmiany. Przedmiotem tej modlitwy jest przebaczenie grzechów po śmierci. Ofiara przebłagalna w świątyni, sfinansowana dzięki składce, ma mieć wpływ na stan tych zmarłych, których winę odkryto. Wina nie wydaje się na tyle śmiertelna, by zaniechać jakiegokolwiek działania duchowego czy obrzędowego. Logicznie patrząc, ta interwencja powinna więc dać efekt oczyszczenia zmarłych po ich śmierci. Te przesłanki wystarczą, żeby zarysować w praktyce ideę czyśćca.
W Nowym Testamencie tę samą drogę wskazuje nam kilka wątłych, ale niezaprzeczalnych wskazówek. W Ewangelii świętego Mateusza zacytowane już zdanie o grzechu przeciw Duchowi Świętemu zawiera aluzję o możliwym przebaczeniu po śmierci: „Jeśli [ktoś] powie [słowo] przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym"[3]. Nic nie wskazuje na to, żeby hipoteza przebaczenia po śmierci miała być wyssana z palca i nie była powiązana z konkretną sytuacją. W innym miejscu święty Paweł, broniąc wiary w zmartwychwstanie, robi aluzję do dziwnej praktyki, jaką było chrzczenie zmarłych: „Bo inaczej czegoż dokonają ci, co przyjmują chrzest za zmarłych? Jeżeli umarli w ogóle nie zmartwychwstają, to czemuż za nich chrzest przyjmują?"[4]. Szczerze mówiąc, umyka nam sens tej praktyki[5]. Święty Paweł nie kwestionuje samego postępowania, ogranicza się do podkreślenia, że absurdem jest, jeśli zmarli nie zmartwychwstaną. Nieważna tu jest sama interpretacja obrzędu. To, co nas interesuje, to fakt, że znajdujemy u Koryntian troskę o duchową komunię z nieżyjącymi i możliwość wstawiania się za nimi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |