Widowiskowo, rozbiciem pieca dymarskiego, zakończył się pierwszy dzień pikniku archeologicznego odbywającego się w parku dzikowskim.
Byli to ludzie o dużej wiedzy technicznej, inteligentni i specjaliści w swoim fachu. Wiele wypracowanych przez nich technik stosuje się w górnictwie do dziś.
Najmniejsze miasto w Polsce liczy zaledwie 503 mieszkańców, za to zabytkami mogłoby obdzielić niejedną metropolię.
Wiecie, o czym szemrze srebrny Dunajec parę kilometrów przed tym, nim wrzuci swe wody w toń królowej polskich rzek, Wisły? Posłuchajcie.
Mówią, że wystarczy niewiele, by powstał garnek: glina, wirujący krążek i sprawne ręce. Jednak prawdziwe arcydzieła mogą wytoczyć tylko prawdziwi mistrzowie, którzy latami poznają tajemnice fachu.
– Każdy artefakt związany z byłym obozem KL Stutthof ma charakter osobisty i pomaga w przekazywaniu tego, co wydarzyło się w tym miejscu – mówi Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum w Sztutowie.
Dzięki tej mapie można bez wychodzenia z domu rozejrzeć się po okolicy i odbyć podróż do czasów sprzed setek lat.
Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku ma w swoich zasobach niecodzienne obiekty. Tyle tylko, że znajdują się... na dnie Zatoki Gdańskiej, a obejrzeć można je na ekranie komputera czy smartfona.
Turyści wśród muzealnych zabytków mogą obejrzeć przedmioty z wczesnego średniowiecza, pochodzące ze Skandynawii, Fryzji, Półwyspu Jutlandzkiego, czy nawet z odległych terytoriów Cesarstwa Bizantyjskiego.
Podczas warsztatów archeologicznych można było zobaczyć, jak powstawały pierwsze naczynia gliniane, krzemienne groty strzał czy też jak ustawiano potężne bloki skalne. Najmłodsi mogli wykonać czuringę, pierwotny instrument muzyczny.