Tak było! Jeszcze kilka dni temu. Przynajmniej w Bytomiu i okolicach.
Po deszczowej nocy ślizgiem przesuwają się różnej maści ślimaki, a nad kwiatami unoszą się bzyczące trzmiele i bezgłośne motyle. Poukrywane koniki polne wygrywają swoje melodie na łąkową nutę. Nie brakuje też ptaków.
Niepodważalnie koty lubią kwiatki. Jeść, oczywiście. Chętnie hoduję w domu różne rośliny, ale jak to pogodzić z nienażartą kocią naturą?
Gigantyczny wybór, a przy tym niewiarygodnie niskie ceny. Klik i kupione. Zakupy lecą z Chin do europejskich klientów. Tanio i wygodnie. I coraz więcej.
Hmm, radość to taki dziwny stwór, który może dopaść cię niespodzianie. Skrada się i nagle buch! Salwa śmiechu.
Niekiedy trasy spacerów wyznaczone są przez nasz osobisty szlak drzew. Mamy swoich ulubionych przedstawicieli tych ogromnych roślin, poza tym zwracamy coraz większą uwagę na te rosnące w naszym najbliższym otoczeniu.
Pobudzające zmysły uroki jesieni sprzyjają modlitwie, ale i refleksji. Tę podniosłą atmosferę psują jednak pstrokate sztuczne chryzantemy i stroiki, próbujące wygryźć naturalne wiązanki i dąbki.
Może kiedyś znów zapanuje moda na ogrody w stylu rustykalnym. Z tradycyjną roślinnością taką ja malwy, kocanki, łubiny...
Co tam się dzieje wysoko na drzewach wśród zielonych liści delikatnie poruszanych wiatrem?
Pod koniec kwietnia usłyszeliśmy na naszej ulicy nowy dla nas dźwięk. Od czasu do czasu roznosił się w pobliżu ni to pisk, ni to krzyk.