Przyszłość Libii bez Kaddafiego jest tak niejasna, jak okoliczności zabicia dyktatora.
Republika Środkowoafrykańska to kraj, w którym obala się dyktatorów. Jeden drugiego, po kolei. I końca tego cyklu nie widać.
W Egipcie po prawie 4 latach od wybuchu arabskiej wiosny sytuacja wraca do punktu wyjścia. Znów rządzą wojskowi, a były dyktator Hosni Mubarak wkrótce wyjdzie z więzienia.
Mógł być okulistą w Londynie. Został syryjskim dyktatorem… Tak brzmiałby wstęp tekstu w większości zachodnich gazet. Tylko nieliczni dodają, że dyktatura Asada, w porównaniu z „demokracją” Państwa Islamskiego, to jednak była cywilizacja.
John Dramani Mahama został na początku tygodnia zaprzysiężony na prezydenta Ghany, kraju uchodzącego za wzór demokracji i wszystkiego co dobre w całej Afryce.
W ciągu kilku dni rosyjski przywódca za jednym zamachem wyszedł z dyplomatycznej izolacji i dołączył do grona głównych decydentów o przyszłym losie Syrii i Bliskiego Wschodu.
- Widziałem w Libii straszliwe sceny. Bałem się – relacjonował po powrocie do Polski o. Augustyn Lewandowski z Zakonu Trójcy Świętej. W rozmowie z Andrzejem Urbańskim opowiada o odwadze zakonnic i kapłanów, którzy tam pozostali.
Był czas, gdy w Brukseli i Strasburgu prześladowani chrześcijanie znajdowali punkt oparcia.
Egipscy chrześcijanie znajdują się między młotem a kowadłem. W ostatnich tygodniach nasiliły się prześladowania ze strony islamskich fanatyków, a jedynym protektorem Koptów jest despotyczny prezydent Sisi, który szybko traci społeczne poparcie.
Od 2011 roku Liban, kraj wielkości województwa świętokrzyskiego, przyjął prawie 1,2 mln uchodźców z Syrii. To prawie tyle samo co wszystkie kraje Unii Europejskiej.