Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie spotkania.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Nie tylko to doświadczenie, nadal żywe mimo upływu lat, ale i kolejne spotkania z ruinami współistniejącymi z opanowującą je przyrodą, sprawiają, że nie potrafię przejść koło takich miejsc obojętnie.
Drzewa subtelnie poddawały się podmuchom wiatru. Ławka w kolorze ugotowanych buraków i stylowa latarnia przy uroczej alejce dopełniały parkowego obrazu. Nieopodal kręcił się typowy miejski gołąb.
Chłoniemy jesienności naszego miasta, które pokazuje nam swoje poetyckie i bardzo nastrojowe oblicze.
Już od połowy wakacji stery nad przyrodą niespiesznie przejmowała jesień. Kawałek po kawałeczku wydzierała latu oznaki panowania. I stało się.
Początkiem wiosny, kiedy z balkonu usuwałam karmnik tak chętnie odwiedzany w zimie przez sikorki, chciałam w jakiś sposób nadal pomagać ptasiemu towarzystwu.
Podczas spacerów po naszym mieście wraz z Mężem zwracamy uwagę na zieleńce, czyli kąski zieleni przed kamienicami lub wzdłuż chodników.
Po deszczowej nocy ślizgiem przesuwają się różnej maści ślimaki, a nad kwiatami unoszą się bzyczące trzmiele i bezgłośne motyle. Poukrywane koniki polne wygrywają swoje melodie na łąkową nutę. Nie brakuje też ptaków.
A to ci niespodzianka. Mała, zielona, fantastycznie zakamuflowana.
Na moim mikroskopijnym balkonie pojawiło się w tym roku sporo nieplanowanych roślin...
Zasadniczo życie towarzyskie kwitnie. Nawet na tak małym balkonie można zaobserwować niesamowitości przyrodnicze.