Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie spotkania.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Wprawdzie śnieg zdążył stopnieć, zanim zaczęłam pisać ten tekst, ale nie można zaprzeczyć, że mieliśmy już piękną zimę tej jesieni.
Można wiele mówić o pięknie przyrody. Czyż to jednak nie brzmi niekiedy jak wyznawanie miłości przez banalnego wierszokletę? A przecież zarówno przyroda, jak i miłość kryją w sobie niezwykłe bogactwo. Ale trzeba je dostrzec, dotknąć, po prostu doświadczyć.
Boża obecność jest zapisana w przyrodzie. Można się o tym przekonać, idąc przez las o zapachu igieł, wsłuchując się uważnie w hałas łąkowej ciszy, dotykając szorstkiej kory strzelistego drzewa i mrużąc oczy pod wypływem słonecznych ostrzy przebijających chmury.
Przeznaczyłam na niego zeszyt, w którym mój dziadek zaczął swego czasu pisać pamiętnik. Niestety zakończył na pierwszej stronie. Lekko pożółkłe kartki i dość archaiczny wygląd zeszytu doskonale pasują do wklejanych tam roślin.
Pobudzające zmysły uroki jesieni sprzyjają modlitwie, ale i refleksji. Tę podniosłą atmosferę psują jednak pstrokate sztuczne chryzantemy i stroiki, próbujące wygryźć naturalne wiązanki i dąbki.
Wracamy z kolejnych jesiennych przechadzek bogatsi w nowe zauważenia. Szkoda byłoby je przeoczyć.
Nie tylko to doświadczenie, nadal żywe mimo upływu lat, ale i kolejne spotkania z ruinami współistniejącymi z opanowującą je przyrodą, sprawiają, że nie potrafię przejść koło takich miejsc obojętnie.
Drzewa subtelnie poddawały się podmuchom wiatru. Ławka w kolorze ugotowanych buraków i stylowa latarnia przy uroczej alejce dopełniały parkowego obrazu. Nieopodal kręcił się typowy miejski gołąb.
Chłoniemy jesienności naszego miasta, które pokazuje nam swoje poetyckie i bardzo nastrojowe oblicze.
Już od połowy wakacji stery nad przyrodą niespiesznie przejmowała jesień. Kawałek po kawałeczku wydzierała latu oznaki panowania. I stało się.